Tak przynajmniej uważa Edwin Eckert, dyrektor Zarządu Drogowego w Sępólnie. W tak radosny nastrój wprawiły go ostatnie zakupy. Chodzi oczywiście o tzw. urządzenie wielofunkcyjne do utrzymania dróg. Ciągnik, przyczepa, ramię podawcze i urządzenie do cięcia krzaków, gałęzi, a także rębak do rozdrabniania ich na miazgę kosztowały 437 tys. zł.
Dostawa była kilka tygodni temu i jeszcze trwają ćwiczenia z obsługi. Do połowy miesiąca nowych maszyn Zarządu Drogowego z Sępólna znowu nie będzie na drogach, ponieważ wyjeździły i zrobiły tyle, ile mogły i muszą poczekać na serwis po pierwszej eksploatacji.
Drogowcy testowali nowe sprzęty na powiatowych drogach z Sępólna do Kawli oraz z Piaseczna do Lutówka. - I najfajniejsze jest to, że do kierowania i roboty na drogach wystarczy jeden człowiek. Chyba że będziemy chcieli rozdrobnić gałęzie, wtedy potrzebni są ludzie do podawania - mówi Edwin Eckert. - Operator musi jeszcze poćwiczyć cięcie dużych gałęzi i poczekać na serwisanta.
W połowie października drogowcy zamierzają wydać wojnę gałęziom między Sitnem, Skoraczewem i Wąwelnem.
To nie koniec, bo do maja przyszłego roku pojawi się kolejna część wyposażenie nowej maszyny. Za 93 tys. zł przybędzie frezarka do pogłębiania przydrożnych rowów i do frezowania dużych pni i ścinania poboczy.