MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzyżacy pokonani!

Michał Woźniak
Michał Wo?niak
1500 rycerzy z 10 krajów, 50 tysięcy widzów i słoneczna, upalna pogoda - tak wyglądała piąta już rekonstrukcja bitwy na grunwaldzkim polu.

     Tradycyjnie zwyciężyły sprzymierzone wojska polsko-litewsko-ruskie. - Jest nas więcej, jesteśmy lepiej wyposażeni i wyszkoleni, a mimo to, co roku dostajemy cięgi - skarżył się przed bojem jeden z Krzyżaków. - Może w tym roku wreszcie się uda pokonać wojska Jagiełły?
     Sauna w zbroi
     
Bitwa, jak nakazują przekazy historyczne, rozpoczyna się o godzinie 14. Rycerstwo formuje swe szeregi jednak znacznie wcześniej, już kilka minut po 12. Tym razem to Krzyżacy sprytnie zaszyli się w zacienionym zagajniku. Sprzymierzone wojska Jagiełły stanęły w pełnym słońcu. W zbroi - jak twierdzą rycerze - temperatura przekracza 60 stopni! Istna sauna. Dlatego artykułem pierwszej potrzeby jest woda. Białogłowy roznoszą ją nieustannie. Nie wszyscy jednak są w stanie pić samodzielnie - blachy skutecznie utrudniają ruchy.
     - Do bitwy pozostało jeszcze 7 minut, przygotować się! - nawołuje dowódca jednej z chorągwi. Rycerstwo niechętnie podnosi się z trawy.
     Posłowie krzyżaccy przybywają z dwoma mieczami, po chwili huk bombardier - niewielkich armat, daje znak do rozpoczęcia boju. Najpierw ruszają konni, krótko potem zastępują ich rycerze piesi. Powietrze przeszywają strzały łuczników. Walki toczą się w kilku grupach. Mimo początkowej przewagi rycerzy z czarnymi krzyżami ostatecznie wygrywa wojsko Jagiełły. Kiedy ginie Ulrich von Jungingen, a jego ciało trafia przed oblicze króla, padają sakramentalne słowa: "Oto ten, który jeszcze dziś rano mniemał się być wyższym nad wszystkie mocarze świata". Bitwa skończona. Teraz pole walki zalewa publiczność. Trzaskają migawki aparatów, najmłodsi szukają krzyżackich strzał...
     Kawalerowie opatrzyli
     
Walka to również i rany. W tym roku bitwa była wyjątkowo ostra - sanitariusze z Zakonu Maltańskiego mieli pełne ręce roboty. Jednego z włoskich rycerzy, z raną ciętą głowy, trzeba było przetransportować helikopterem medycznym do olsztyńskiego szpitala. Rycerze dzielnie znosili ból, choć nie kryli zaskoczenia poziomem zaangażowania wojowników. - W przyszłym roku przyjedziemy pod Grunwald z czołgiem - odgrażał się rycerz z Italii.
     Wielka improwizacja
     
Pierwsze, po zwycięskiej bitwie, potyczki pod Grunwaldem nastąpiły na początku lat 90. Wtedy zaczęto tu organizować turnieje, na które zjeżdżały nieliczne jeszcze bractwa rycerskie. Podczas potyczek Jacek Szymański - członek bractwa "Miecza i Kuszy", a na co dzień grafik komputerowy z Warszawy zaproponował rekonstrukcję bitwy. Pomysł chwycił, sam Szymański zaś od 5 lat wciela się w postać Władysława Jagiełły.
     Niektórzy rycerze zjeżdżają na Grunwald już na dwa tygodnie przed bitwą. Inni przybywają dopiero w dniu walnej rozprawy. Niemożliwe jest więc przeprowadzenie próby generalnej - bitwa to wielka improwizacja. Jedynie dowódcy poszczególnych chorągwi ćwiczą wcześniej najważniejsze epizody, które później przedstawiane są na polu walki.
     Upadek wielkiego mistrza
     
W jedną z najtrudniejszych ról wciela się Jarosław Struczyński z Zamku w Gniewie. Pod Grunwaldem gra wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena. W kluczowym momencie bitwy, otoczony przez polskich rycerzy powinien spaść z konia i... umrzeć. W tym roku wszystko przebiegło zgodnie z planem, bywało jednak inaczej. W 1999 roku tuż po upadku, wielki mistrz został przygnieciony przez własnego... konia. Z pola boju został błyskawicznie przetransportowany karetką do szpitala w Ostródzie.
     Przygody nie ominęły również Jagiełły. W 2000 roku król nie poprowadził polskich chorągwi do zwycięstwa. Tuż po ceremonii wręczenia dwóch nagich mieczów huk wystrzału bombardy spłoszył królewskiego konia. Jagiełło spadł z siodła z pękniętymi wodzami w dłoniach. Skończyło się na złamanym barku i szpitalnym łóżku.
     Grunwaldzki festyn
     
Bitwa pomiędzy sprzymierzonymi wojskami polsko-litewsko-ruskimi a rycerzami Zakonu Krzyżackiego to tylko część tygodniowego festynu historycznego Dni Grunwaldu. Tak jak w Biskupinie, można obejrzeć tu dawne techniki wytwórcze, odbywają się warsztaty taneczne, muzyczne, kulinarne czy kowalskie. Nie brakuje też turniejów i konkursów, w których rycerze mogą popisać się swym kunsztem i sprawnością. Całość obserwuje ponad 100 tysięcy widzów, samą bitwę - 50-tysięczny tłum. Oprócz turystów na grunwaldzkie pole przybywają również harcerze, którzy w tym miejscu organizują jeden z najważniejszych zlotów w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska