Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz po kolędzie widzi więcej niż nam się wydaje. Jak żyje się bydgoszczanom po pandemii?

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Wizyty duszpasterskie pokazują ciekawy obraz bydgoszczan. Ludzie czasem podczas spotkania z kapłanem w swoim domu otwierają się bardziej i mówią o swoich troskach i radościach.
Wizyty duszpasterskie pokazują ciekawy obraz bydgoszczan. Ludzie czasem podczas spotkania z kapłanem w swoim domu otwierają się bardziej i mówią o swoich troskach i radościach. Dariusz Bloch
W bydgoskich parafiach trwa kolęda. Wizyty duszpasterskie - po przerwie spowodowanej pandemią - wróciły w tradycyjnej formule. Nie wszyscy przyjmują kapłanów w swoich domach, ale ci którzy się na to decydują, robią to serdecznie i mówią wprost, że żyje im się coraz trudniej.

Zobacz wideo: Bydgoski śpiewak wygrał „Bitwę Tenorów na róże”.

od 16 lat

Wizyty duszpasterskie pokazują bardzo ciekawy obraz bydgoszczan. Ludzie czasem podczas spotkania z kapłanem w swoim domu otwierają się bardziej i mówią o swoich troskach i radościach. Bywają jednak lokalizacje, gdzie np. w dwóch blokach na 90 mieszkań, tylko 18 rodzin przyjmuje kapłana.

- Widać też, że nastąpiła wymiana pokoleniowa - mówi jeden z bydgoskich księży. - Przybyło osób starszych, którym doskwiera samotność. Są rodziny, w których panuje smutek, bo w czasie pandemii stracili bliskich. Jest też sporo wynajmowanych mieszkań. Osoby, które w nich mieszkają, nie zawsze czują się związane z parafią. W tym roku w parafii, gdzie pełnię posługę duszpasterską nie mieliśmy zaproszeń na kolędę, więc bywa i tak, że z ministrantami stoimy przed klatkami, dzwonimy domofonem, a przyjmują nas raptem 2-4 rodziny.

Ksiądz po kolędzie widzi czasem więcej niż nam się wydaje.

- Czasem trafiamy na remont lub po prostu nikogo nie ma w domu. Widok kogoś w dresie czy z mokrą głową już mnie nie dziwi - mówi bydgoski ksiądz.

Wielu parafian cieszy się, że po pandemii wróciła normalność

W parafii pw. Bożego Ciała na Szwederowie kolęda rozpoczęła się tuż po świętach - 27 grudnia.

- Niektórzy nasi parafianie mówią wprost, że żyje im się trudniej, że oszczędzają - przyznaje ks. infułat Ryszard Pruczkowski, proboszcz parafii przy ul. Jesionowej. - Są też seniorzy, którzy wspierają finansowo swoje dzieci i wnuki. Na terenie naszej parafii jest też trochę samotnych matek z dziećmi i sporo osób samotnych, mam tu na myśli głównie osoby starsze. Generalnie parafia nam się zestarzała. Jednak tam, gdzie otwierają nam drzwi, przyjmowani jesteśmy serdecznie. Wielu cieszy się, że po pandemii w końcu wróciła normalność. Są też domostwa, w których w ciągu ostatnich trzech lat kogoś zabrakło i takie osoby oczekują wsparcia po stracie.

Parafia Bożego Ciała liczy ok. 8 tys. parafian. - Z frekwencją kolędową bywa różnie. Po pierwszych wizytach duszpasterskich mam wrażenie, że przed pandemią więcej rodzin przyjmowało kolędę - mówi ks. infułat Ryszard Pruczkowski. - Ze wstępnych obserwacji mogę powiedzieć, że średnio połowa rodzin w bloku czy wieżowcu nas przyjmuje. Na terenie naszej parafii mieszkają też Ukraińcy, ale to dotyczy chyba już wszystkich dzielnic Bydgoszczy. Są wyznania prawosławnego, więc kolędy nie przyjmują.

Koncentrują się na własnym życiu, zdrowiu swoim i bliskich

Wielu bydgoszczan w czasie wizyty duszpasterskiej chętnie opowiada o tym, jak przeżyli pandemię. Nie interesuje ich polityka, koncentrują się na własnym życiu, zdrowiu swoim i bliskich. Ważne są dla nich też finanse. Niektórzy zdobywają się nawet na szczerość i przyznają też, że zaciskają pasa, by przeżyć do pierwszego.

W parafii pw. Świętego Antoniego z Padwy w Bydgoszczy zaproszeń na kolędę nie ma.

- Mam wrażenie, że tam gdzie byliśmy przyjmowani przed pandemią, to z reguły nadal jesteśmy przyjmowani - twierdzi ks. Janusz Konysz, proboszcz parafii. - Kiedyś Czyżkówko było dzielnicą przede wszystkim domków jednorodzinnych. W ostatnich latach to się zmieniło. Przybyło nam dużo nowych bloków. Dużo mieszkań kupowanych jest pod wynajem i ludzie czasem nawet nie wszyscy wiedzą, że w danym dniu jest kolęda. Na pewno zmienił się model rodziny. Wcześniej na terenie naszej parafii mieszkało wiele rodzin wielopokoleniowych, teraz zostało np. dwoje seniorów albo wdowa lub wdowiec, a dzieci wyjechały w świat za pracą.

Samotnym seniorom doskwiera samotność

W parafii w bydgoskiej bazylice jest 15 tys. wiernych, czyli ponad 3,5 tys. rodzin. Tu kolęda jest na zaproszenie. Obecnie księża mają już ponad 1000 takich zaproszeń od parafian.

- Wielu docenia nasze akcje pomocowe, pomysł utworzenia baru mlecznego i identyfikuje się z parafią. Słowem, chcą być częścią tej wspólnoty - mówi ks. Sławomir Bar, CM, proboszcz bydgoskiej bazyliki i zarazem superior Domu Zgromadzenia Misji. - Mamy nawet osoby, które po latach zdecydowały się przyjąć kolędę, bo widzą, że robimy wiele dobrego dla ludzi. Są wręcz dumni, że należą do naszej parafii. Niektórzy mówią wprost, że mają dość hejtu i nienawiści, szukają nadziei i oczekują, że w tym roku zakończy się wojna na Ukrainie. Na terenie naszej parafii mieszka zresztą dość liczna grupa uchodźców z tego kraju. Mamy też sporo studentów, którzy wynajmują mieszkania. Jest też całkiem sporo osób w wieku 25-40 lat z dziećmi i 40-60 lat. Samotni seniorzy narzekają z kolei, że nikt ich nie odwiedza. Nadziei upatrują też w kapłanach naszej parafii. Wiedzą, że w razie potrzeby im pomożemy. I to jest dla nich bardzo ważne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ksiądz po kolędzie widzi więcej niż nam się wydaje. Jak żyje się bydgoszczanom po pandemii? - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska