Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Szymon Grzywiński z Lipna rozpoczął piąty rok misjonarskiej służby w Kazachstanie

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Ks. Szymon Grzywiński z Lipna rozpoczął piąty rok misjonarskiej służby w diecezji Ałmaty w Kazachstanie.
Ks. Szymon Grzywiński z Lipna rozpoczął piąty rok misjonarskiej służby w diecezji Ałmaty w Kazachstanie. Archiwum Ks. Szymona
W ubiegłym roku pisaliśmy o misjonarzu z Lipna. Wszyscy pamiętają historię korków Szymona Grzywińskiego. Młody ksiądz posługuje w Kazachstanie. To nie jest łatwa posługa, bo życie tam wygląda inaczej niż w Polsce. To biedny kraj, a ksiądz jest jeden na kilka wiosek! U ks. Szymona wiele się zmieniło.

Zobacz wideo: Smaki Kujaw i Pomorza sezon 2 odcinek 33

Ks. Szymon z Lipna w Kazachstanie

Szymon Grzywiński urodził się i wychował w Lipnie. Fan piłki nożnej. Gdyby nie powołanie, pewnie oglądalibyśmy jego występy na murawie. Nic straconego, ks. Szymon, wyjeżdżając na misję zabrał ze sobą korki i tam grywa z dzieciakami. Na razie na polu, bo nie ma boiska.

Ks. Szymon Grzywiński, kapłan diecezji włocławskiej, rozpoczął piąty rok misjonarskiej służby w diecezji Ałmaty w Kazachstanie. Wcześniej był wikariuszem w Kapszagaj.

- Niedawno zostałem mianowany proboszczem siedmiu podgórskich parafii na południu diecezji. Są to dwa niewielkie miasta i pięć wiosek. Mieszkańcy tych społeczności, to głównie Kazachowie, lecz grono parafian stanowią przede wszystkim potomkowie naszych rodaków. Życie przebiega tu spokojnie, bez napięć na tle religijnym czy kulturowym. Jedyny niepokój wzbudza sytuacja związana z pandemią – opowiada ks. Szymon Grzywiński.

O ks. Szymonie pisaliśmy TUTAJ

Ks. Szymon jest sam, nie ukrywa, że nie jest mu łatwo. Pomocą służą też cztery siostry zakonne – Misjonarki Matki Bożej Pocieszenia. - Siostry wzbudzają tutaj duchową refleksję, ale też ciekawość związaną z odległymi miejscami pochodzenia. Przyjechały tu bowiem z Kolumbii, Kenii i Mozambiku. W diecezji Ałmaty duchowieństwo w stu procentach stanowią misjonarze. Jest nadzieja, że wkrótce się to zmieni, do święceń przygotowuje się trzech seminarzystów – dodaje kapłan.

Życie w Żanaszar w Kazachstanie

Obecnie mieszka w parafii Żanaszar, która znajduje się w centrum wszystkich pozostałych parafii, których jest proboszczem. Większość mieszkańców to muzułmanie, którzy są przyjaźnie nastawieni do chrześcijan.
- Życie na wiosce ma swoją szczególną specyfikę. Już o 4 rano do uszu dociera wezwanie do modlitwy z pobliskiego meczetu. Chwilę potem do okien docierają pierwsze promyki wschodzącego słońca. To o tej porze można kontemplować piękny widok na monumentalne pasmo Alatau z ośnieżonymi szczytami, z których najwyższy ma prawie 5000 m n.p.m. Duża część mieszkańców Żanaszaru to muzułmanie, którzy ku mojej radości są otwarci na dialog. Codziennie muzułmańska sąsiadka, miła starsza pani, przynosi nam mleko i śmietanę od swojej krowy. To bardzo miłe doświadczać dobroci innych ludzi, którzy nie bacząc na różnicę wiary czy pochodzenia dzielą się tym, co sami posiadają. Przynosząc słoik własnego dżemu i konfiturę, mówią tylko jedno słowo – „podarok”, co oznacza, że odpłatą będzie uśmiech i zapewnienie o modlitwie.

W Kazachstanie mieszka wiele narodowości i są to często potomkowie narodów represjonowanych w latach terroru stalinowskiego, dlatego cudzoziemiec jest przyjmowany i goszczony ze szczególną czcią. Tu nie ma różnić, nie ważne, jakiego kto jest wyznania. Muzułmańskie dzieci chętnie przychodzą do polskiego kościoła, by tam uczyć się angielskiego lub … polskiego.

- Na teren wokół naszych świątyń codziennie przychodzi bardzo dużo dzieci. Ze względu na brak placu zabaw, lubią bawić się na naszej posesji. Cieszy ich choćby kawałek asfaltu, na którym mogą jeździć na rowerach czy grać w piłkę nożną. Muszę przyznać, że nie brakuje im kreatywności w wymyślaniu i tworzeniu gier – opowiada kapłan.

Ks. Szymon Grzywiński i budowa boiska

Dzieciaki muszą zostawić trochę energii na później . Na wiosnę ma być oddane boisko, które buduje misjonarz z Lipna. Już są plany i projekt. Rozpoczęły się prace, a łagodna zima w Kazachstanie umożliwi roboty. W Żanaszar będzie wymarzony orlik i plac zabaw. Na wszystko składają się chrześcijanie z zagranicy i wiele instytucji. Z placu skorzystają nie tylko Polacy, ale dzieci różnych wyznań. To będzie jedyne takie miejsce na kilka wiosek.

- Nigdy nie pytam o religię dzieci. To jest nieistotne. Same często przychodzą do kościoła, siadają na ławeczce i słuchają, co mówię. Rodzice nie mają nic przeciwko, bo wiedzą, że katolicy nie uczą niczego złego. Wszyscy wspólnie gramy w piłkę i jeździmy na rowerze – dodaje.

A także grillują, co ostatnio było powodem zakłopotania ks. Szymona. To zabawna sytuacja jest tylko z pozoru, bo jak wybrnął z opresji kapłan? - Udało mi się kupić wieprzowinę, którą zaczęliśmy grillować. I skuszone zapachem przybiegły także dzieci z muzułmańskich rodzin, które upominały się o kawałek dla siebie. Dzieci nie rozumieją wielu spraw, dla nich często nieważna jest religia, a to jakiej są narodowości. Wszyscy się tu przyjaźnimy.

Ks. Szymon między różańcem a kolejną pracą opowiadał nam o tym, jak dzieci z polskich rodzin zareagowały na prezenty z Lipna. W ubiegłym roku misjonarz zabrał ze sobą przybory szkolne i zabawki, które zbieraliśmy wraz z druhami OSP Krzyżówki.

Polacy w Kazachstanie

- Dzieci przed Bożym Narodzeniem otrzymały duże paczki. To dla rodzin było ogromne wsparcie. Mogę podziękować czytelnikom „TL”, mieszkańcom i druhom z OSP w Krzyżówkach za takie wsparcie. Warunki ekonomiczne na wioskach nie są najlepsze – średni zarobek to około 65 tys. tenge (czyli 590 zł) – jeśli ktoś ma stałą pracę. W czasie epidemii wzrosły ceny produktów żywnościowych. Ludzie jednak nie narzekają, są bardzo pogodni, delikatni w mowie i przyjaźni. Są bardzo wdzięczni. Żanaszar nie ma przychodni, a leki również są drogie, szczególnie gdy choroba dotyka członków rodziny. Nasze siostry mają wykształcenie medyczne i przyjmują chorych w znajdującym się obok kościoła ambulatorium – opowiada.

Co jeszcze nowego u księdza z Lipna? - Chcę jeszcze wspomnieć o parafii Nura, gdzie w końcu lata rozpoczęliśmy budowę nowego kościoła. Jest to szczególna parafia na terenie naszej diecezji. W 1936 roku, podczas stalinowskich represji zesłano tu około 20 rodzin polskich z Żytomierza i Wołynia. Po raz pierwszy kapłan naszego Kościoła przyjechał tu w 1957 roku. Był to ks. Władysław Bukowiński, który od 2016 jest błogosławionym Kościoła w Kazachstanie. Później, w latach 1964-1993, księża docierali do tej wioski potajemnie w nocy 2-3 razy w roku, aby modlić się, ochrzcić dzieci i pobłogosławić małżeństwa. Msza św. odbywała się w domach parafian. Spotkania te nie były częste i ludzie zwracali się do Boga przez różaniec. Wioska, jako jedna z niewielu na południu Kazachstanu zachowała swój szczególny katolicki, a także polski charakter. Przetrwała tu tradycja powitania wychodzących sobie na spotkanie mieszkańców słowami w języku polskim „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Nawet Kazachowie w czasie Wielkanocy nie zapominają o pozdrowieniu katolików słowami „Chrystus zmartwychwstał”! - opowiada.

Dzieci z polskich rodzin mają jeszcze jedno marzenie, by na orliku pokazać się w nowym stroju sportowym. Dlatego niedługo ze strażakami z OSP w Krzyżówkach, ruszymy z akcją dla naszych rodaków w Kazachstanie, a także dla innych dzieci, które mają gorszy start niż nasze w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska