Ewentualna kara to konsekwencje, jakie może ponieść Pedersen za "czynne znieważenie zawodnika, osoby urzędowej lub innych osób". A konkretnie, za kopnięcie Jacka Gajewskiego, menedżera KS Toruń. Do wydarzeń doszło po 8. wyścigu meczu "Aniołów" z Fogo Unią Leszno (44:46). Na torze Duńczyk sfaulował (w ocenie sędziego Tomasza Proszowskiego) Jasona Doyle'a, a kolizja zakończyła się również upadkiem Pawła Przedpełskiego.
Niepotrzebne emocje
W parkingu emocje sięgnęły zenitu, kiedy arbiter ukarał Duńczyka czerwoną kartką. Pedersen nie krył wściekłości, a atmosferę podgrzał jeszcze Jacek Gajewski. Menedżer KST przekroczył żółtą linię dzielącą w parku maszyn obie drużyny i zaczął dyskusję z Duńczykiem. Ten zaś, najpierw trącił Gajewskiego kaskiem, a potem jeszcze kopnął.
W rozmowie na antenie nSport, Pedersen tłumaczył. - Menedżer drużyny z Torunia przekroczył żółtą linię, czego nie wolno mu robić. A także mnie popchnął. Nie powinien się tak zachować - komentował. Odniósł się też do wydarzeń na torze. - Zaraz po zdarzeniu podszedłem do Doyle'a i zapytałem, czy wszystko jest w porządku. On wie, że byłem od niego szybszy, wjechał we mnie, zjeżdżając na lewo. Wyprzedziłem go, ale wiele nie byłem w stanie zrobić. Uważam, że sędzia podjął złą decyzję. Ocenił sytuację inaczej, niż wyglądała w rzeczywistości.
- To była stuprocentowa wina Pedersena, jak w wielu takich przypadkach - komentował Gajewski.
źródło: PGE Ekstraliga/x-news
Będą konsekwencje
Inni obserwatorzy byli już podzieleni. O ile z samym wykluczeniem Pedersena z powtórki wyścigu dyskutowało niewielu, o tyle czerwoną kartkę uznano za przesadną karę. - To był faul, jak wiele innych na torach. Pedersen padł ofiarą złej opinii, jaką ma w środowisku od lat - mówili.
Surowa decyzja sędziego ma swoje konsekwencje. Pedersen nie tylko nie mógł dokończyć spotkania w Toruniu, ale też nie wystartuje w najbliższym meczu Unii - w piątek "Byki" podejmą Falubaz Zielona Góra. To duże osłabienie lidera rozgrywek. Dodatkowo, Duńczyka czeka pewnie kara za niesportowe zachowanie w parku maszyn. Konsekwencje nie powinny ominąć też Jacka Gajewskiego, który niepotrzebnie podchodził do żużlowca Unii.
Czytaj e-wydanie »