https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto chciał zemsty na Woźniaku?

Andrzej Bartniak
Sprawę zniszczenia dwuletniej skody  Dariusz Woźniaka wyjaśnia policja. Mając na  uwadze podejrzenia poszkodowanego, będą  przesłuchiwać najemców lokali  spółdzielczych przy ul. Krausego w Świeciu.
Sprawę zniszczenia dwuletniej skody Dariusz Woźniaka wyjaśnia policja. Mając na uwadze podejrzenia poszkodowanego, będą przesłuchiwać najemców lokali spółdzielczych przy ul. Krausego w Świeciu. fot. Andrzej Bartniak
Wczoraj w nocy ktoś poprzecinał opony i porysował nożem karoserię samochodu Dariusza Woźniaka. To zemsta?

Miniony piątek miał być dla Dariusza Woźniaka zwykłym dniem pracy. Ale gdy krótko po siódmej wyszedł przed blok, ogarnęła go wściekłość. W dwuletniej skodzie ktoś poprzecinał wszystkie opony. Co gorsza, ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem, porysował ze wszystkich stron karoserię. - Nie mam żadnych złudzeń - mówił oczekując na przyjazd policji. - To zemsta kogoś związanego z pawilonem przy ul. Krausego. Nie mogę tego nazwać inaczej, jak zwykłym chamstwem.

Straty oszacowano wstępnie na 3 tys. zł.

Prezes się obawiał

Dlaczego czyjaś złość skupiła się na Woźniaku? Jest on jednym z nowych członków Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Świeciu. Przypomnijmy. Niedawno rada, głównie pod wpływem nowych osób, przegłosowała wypowiedzenie umów prawie wszystkim najemcom lokali w pawilonie przy ul. Krausego w Świeciu. Rada uznała, że dotychczasowe stawki były zaniżone. To miało oznaczać większe wpływy dla Spółdzielni.

Jednym z przeciwników podwyżki był obecny prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Stefan Wojnowski. - Szczerze mówiąc obawiałem się takiego finału - podkreśla. - Ludzie, zwłaszcza pracownicy, którzy otrzymali wypowiedzenie umowy o pracę, są rozgoryczeni. Ja również odbieram telefony ze skargami i pogróżkami.

Wilkowski się nie boi

Tym, co się stało, zaniepokojony jest również Wojciech Wil-kowski, inny członek rady nadzorczej, który popiera plany Woźniaka na zwiększenie dochodów spółdzielni. - Nie możemy ulegać takim bandyckim metodom - podkreśla. - Nie boję się. Nie mam rodziny. Jak chcą niszczyć mój kilkunastoletni samochód, niech niszczą. Rozbiliśmy pewien układ, w którym kilka osób świetnie się czuło, stąd tak karygodne zachowania. Jako rada nadzorcza musimy dbać przede wszystkim o dobro spółdzielców, a nie interes właścicieli kilkunastu sklepów.


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska