https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto do dymisji?

Hanna Kwaśniewska Fot. Hanna Chaberska
Hanna Chaberska
Punktualnie o godz.14 przed Urzędem Marszałkowskim w Toruniu skandowano wczoraj: - Oddajcie naszym dzieciom docenta! Lucyna Andrysiak zaprosiła manifestantów na obrady sejmiku.

     Po 10 minutach skandowania do pikietujących rodziców - którzy, przypomnijmy, od dwóch tygodni walczą o przywrócenie do pracy Marka Orkiszewskiego, chirurga, kierownika kliniki przy Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Toruniu zwolnionego w trybie natychmiastowym - wyszła z gmachu Urzędu Marszałkowskiego Lucyna Andrysiak, przewodnicząca sejmiku. Matki jedna po drugiej i jedna przez drugą opowiedziały historie choroby swoich dzieci. I zwalczeniu choroby dzięki Orkiszewskiemu. - Co to za dyrektor, że zwalnia takiego lekarza?! To dyrektor niech złoży dymisję! - domagały się. I obiecały, że jak nic nie wskórają w Toruniu, to pojadą pod Sejm.
     Przewodnicząca Andrysiak zaprosiła protestujących na salę obrad: - Radny Krzysztof Ardanowski złożył w tej sprawie interpelację, możecie państwo wysłuchać odpowiedzi. Takim sposobem protestujący, wraz z transparentem, trafili na salę obrad sejmiku. Na wniosek radnego Bartłomieja Kołodzieja zmieniono porządek obrad i marszałek Waldemar Achramowicz odpowiedział na interpelację. Uznał on, że nie ma zagrożenia dla pacjentów i bydgoska kadra naukowa w ciągu tygodnia znajdzie następcę po Orkiszewskim.
     - Jestem zaskoczona pana odpowiedzią. Przecież to kadra świadczy o szpitalu, a nie jego dyrektor - _zdumiała się Krystyna Dowgiałło, która wykazała, że to zagrożenie istnieje. Podobnie zdanie miał Krzysztof Ardanowski.__Zbulwersowania nie krył też radny Kołodziej: - _Personalna walka uniemożliwia dobremu specjaliście wykonywanie zawodu?- _pytał.

     - _Nikt się nie zastanawia, dlaczego dyr.Kurowski zwolnił lekarza?
- zapytał marszałek. I przeczytał uzasadnienie wypowiedzenia, jakie na piśmie otrzymał Orkiszewski. Sens jego jest taki, że dyrektor utracił zaufanie do pracownika, bo wspierał konkurencję. Na tym Achramowicz chciał sprawę zakończyć mówiąc, że sprawa między docentem i dyrektorem leży poza jego możliwościami i kompetencjami. - Pan kłamie! - krzyczały matki.
     - To jest gra kosztem dzieci. Dziwię się panu marszałkowi, że unika odpowiedzi. Przecież pan doskonale zna sytuację w szpitalu. Solidaryzuję się pacjentami. Przecież pan się do tej sytuacji przyczynił - oznajmił radny Adam Skowroński. Zyskało to aplauz matek. - Argumenty przytaczane przez marszałka są zdewaluowane. Także senator Krystyna Sienkiewicz zakwestionowała zwolnienie lekarza. A z nas nikt nie zdjął odpowiedzialności za chore dzieci - przypomniał Ardanowski.
     Marszałek Achramowicz zaproponował w końcu by znaleźć rozjemcę. Dyskusję zakończyło głosowanie nad wnioskiem odbycia spotkania przedstawicieli Rady Społecznej Szpitala, dyrekcji, Urzędu Marszałkowskiego i rodziców pacjentów. Spotkanie uzgodniono na najbliższy czwartek.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska