Minister Roman Giertych poinformował, że w szkołach pojawią się mundurki. "Będzie możliwość, aby dyrektor zarządzał - w porozumieniu z Radą Rodziców - wprowadzenie w szkole jednolitego stroju" - zapowiedział szef resortu edukacji. Minister zaapelował do dyrektorów szkół, aby po wejściu w życie ustawy jak najszybciej ujednolicili stroje w swoich placówkach. W Toruńskich szkołach czekają już na jasną decyzję.
- Jeśli tylko dostaniemy odgórny nakaz, natychmiast zaczniemy planować szycie mundurków - mówi Władysław Kluczewski, dyrektor Gimnazjum nr 2. - Moim zdaniem pomysł jest ciekawy, bo łatwiej będzie dzięki mundurkom rozpoznać uczniów danej szkoły. Planujemy ciemne kolory stroju, ale nie wiem jeszcze kto nam je uszyje. Być może każdy uczeń zaopatrzy się w uniform na własną rękę.
W V LO uczniowie już dawno chcieli powrotu do mundurków.
- Planujemy od nowego roku je wprowadzić - informuje Elżbieta Skórcz, zastępca dyrektora szkoły. - Bezpieczeństwa to może nie poprawi, ale ujednolici stroje. Czasem musimy bowiem zwracać uczennicom uwagę na wystające spod spodni stringi i odkryte pępki.
Mundurki to spory wydatek - przyznają zgodnie uczniowie i nauczyciele. Padł pomysł, aby w Toruniu szyły je dla uczniów uczennice Zespołu Szkół Odzieżowych - byłoby taniej, a i praca dla młodych szwaczek zapewniona na lata.
- To nie wchodzi w grę - stanowczo odmawia Mariola Magdzińska, dyrektor szkoły. - To zlecenie dla profesjonalnej firmy, a nie dla uczennic, które są obarczone obowiązkami. Mamy zresztą tylko jedną klasę w zawodówce, a dziewczęta z technikum muszą się przygotowywać do egzaminu zewnętrznego. To nie do pogodzenia z szyciem mundurków dla setek uczniów.
Podobnie myśli Mariola Madajczyk, zastępca dyrektora z ZS Gastronomiczno-Hotelarskich. Tu mają już doświadczenie, ponieważ uczniowie szkoły w uniformach chodzą na zajęcia praktyczne. Klasy kucharskie występują w specjalnym stroju podczas zajęć z obsługi konsumenta (czarne lub granatowe garnitury, biała lub błękitna koszula). Uczniowie kształcący się na hotelarzy ćwiczą się w przyjmowaniu gości w recepcji w specjalnych marynarkach.
- Mundurki szyje nam firma, w której pracują ludzie z długoletnią praktyką - mówi wicedyrektor. - Mundurek musi być uszyty tak, aby sprawdził się przez cztery lata.
Prof. Aleksander Nalaskowski, który prowadzi m.in. szkołę Laboratorium, już przed laty wpadł na to, aby coś szczególnego odróżniało jego uczniów od innych. Wymyślono tu czarno-białe szaliki, ale w końcu zaniechano ich noszenia. Dlaczego? Bo uczniowie kojarzyli się innym z kibicami.
- Mnie interesuje, aby szkoła dobrze uczyła, wychowywała i dbała o wiedzę nauczycieli oraz aby uczniowie dużo jeździli po Polsce i ją oglądali - mówi. - Czy to się będzie działo w mundurkach czy bez, jest mi zupełnie obojętne.