MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto więc wymyślił brak pieniędzy?

Rozmawiała Karina Obara
Lech Kamiński
Rozmowa z Michałem Ogórkiem

- Napisał pan "Najlepszy ogórek, czyli kalendarz na każdy rok" chyba z dbałości o portfele rodaków. Też pan jest taki oszczędny?
- Żona by tego nie potwierdziła.
- To dlaczego chce pan, aby inni kupili pana kalendarz na całe życie?
- A po co mają kupować co roku zwykły kalendarz, skoro w każdym kalendarzu jest to samo: 1 stycznia, 2 stycznia i inne miesiące? Kupując mój kalendarz można zaoszczędzić pieniądze na całe życie, czyli kolosalną sumę zostawić sobie na koncie, czy też w skarpecie. A ja nawiązuję do starych kalendarzy, bo przecież, zgodnie z polskimi tradycjami, w kalendarzu moim można i poczytać o świętach i o tym jak wywabić plamę. Tak jak z dawnych kalendarzy, z mojego czytelnik zaczerpnie wiedzę o świecie. Na przykład nauczyciel może się dowiedzieć jak zrobić potrawę z kwiatów, które dostaje na Dzień Nauczyciela, bo kwiaty miła rzecz, ale wyżyć się z tego nie da. Trzeba więc nauczyć się robić niemal coś z niczego. Jestem zwolennikiem praktycznych wskazówek.
- I świąt. Poświęca pan wiele uwagi rocznicom, miesięcznicom i specjalnym dniom. W święto farmaceuty zwolennicy "imbecyliny", jak pan określa popularne proszki, mają wyrzucić leki do śmieci?
- Niekoniecznie, ale jak widzę te wszystkie reklamy lekarstw, to podnosi mi się ciśnienie. Im "mądrzej" nazywa się lekarstwo i ma dłuższą nazwę, tym lepiej się sprzedaje, zalecane przez lekarzy. Wolałbym, aby leki nazywano prosto, bo taka prostacyklina kojarzy mi się z czymś do parkietu, a nie z pomocą chorym. Ludzie, którzy mają kłopoty z pamięcią nie są nawet w stanie zapamiętać nazwy leku, a tym samym eliminowani są z grona zwolenników medykamentu. Może im właśnie pomogłaby "imbecylina". A przemysł farmaceutyczny może sobie dalej zarabiać.
- I urząd skarbowy też pan świątecznie traktuje. 30 kwietnia, dzień rozliczania się z fiskusem, uczynił pan datą magiczną martwiąc się jednocześnie, że pana praca zysku nie przynosi. Są jeszcze w Polsce takie prace, które zysk przynoszą?

- Dobre pytanie, do dziś nie znalazłem na nie odpowiedzi. Urzędnicy skarbowi uważają że tak, i wszystkich ścigają bez wyjątku. Gdyby ściągać podatki tylko od tych, którzy przynoszą zyski, to niewiele by można było od nich ściągnąć. Dlatego też muszą płacić podatki ci, którzy przynoszą straty. Ekonomia w Polsce w ogóle jest zabawna, bo u nas się musi wszystko bilansować. Brak pieniędzy ma szczególne znaczenie w polskich warunkach, dzięki temu jest napędzana cała gospodarka. Brakiem pieniędzy opłaca się przecież sferę budżetową, również finansuje się z niego cały wzrost rent i emerytur.
- A widzi pan inne źródła finansowania?
- Niejeden śmiałek o tym myślał (śmiech). Wiemy, że Fenicjanie wymyślili pieniądze, ale to żadna sztuka. Wciąż bowiem nie wiemy, kto wymyślił brak pieniędzy, który jest znacznie bardziej dotkliwy. Chyba nam pozostanie jeszcze przez lata długie używać jako środka płatniczego dziury budżetowej. Pracownicy budżetówki martwić się nie muszą.



Z wykształcenia dziennikarz. Humorem zająć się, jak twierdzi, musiał, bo urodził się 22 lipca 1956 roku i jest rówieśnikiem Pałacu Kultury i Nauki. A został dziennikarzem, bo nie miał nic innego do roboty. Zadebiutował jako reportażysta i felietonista w "Przeglądzie Technicznym - Innowacje". Za felietony uhonorowany został Nagrodą Specjalną podziemnego wówczas Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Świadoma żonglerka znaczeniem słowa, jest chyba najbardziej charakterystyczną cechą "ogórkowych" felietonów.
Prowadzi talk show "Joker". Jest pewien, że aby poderwać dziewczynę, przede wszystkim trzeba unikać słowa "kurde", bo głupio brzmi "kocham cię, kurde"! Ukochaną należy zauważać i nie popadać w rutynę.

Z wykształcenia dziennikarz. Humorem zająć się, jak twierdzi, musiał, bo urodził się 22 lipca 1956 roku i jest rówieśnikiem Pałacu Kultury i Nauki. A został dziennikarzem, bo nie miał nic innego do roboty. Zadebiutował jako reportażysta i felietonista w "Przeglądzie Technicznym - Innowacje". Za felietony uhonorowany został Nagrodą Specjalną podziemnego wówczas Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Świadoma żonglerka znaczeniem słowa, jest chyba najbardziej charakterystyczną cechą "ogórkowych" felietonów.
Prowadzi talk show "Joker". Jest pewien, że aby poderwać dziewczynę, przede wszystkim trzeba unikać słowa "kurde", bo głupio brzmi "kocham cię, kurde"! Ukochaną należy zauważać i nie popadać w rutynę.



- Ale się martwią. I z pewnością nie ucieszą się, kiedy się dowiedzą, że nauczycieli nazywa pan osobami, które tak fatalnie pokierowały swoim życiem, że muszą uczyć tego innych.
- Ja nawet życzę nauczycielom, aby nie musieli zostawać w klasie na drugi rok! Wiem jaki to ciężki kawałek chleba, bo sam byłem kiedyś nauczycielem. Zrozumiałem, że inaczej na zawód nauczyciela patrzy uczeń, którym też kiedyś byłem, a jeszcze inaczej biedny nauczyciel. Kiedy przyszedłem na praktyki do uczniów jako młody belfer, to się przekonałem, co to za banda jest: czterdziestu potworów czekających na to co powiem. Przeraziłem się nie na żarty.
- I dlatego w kalendarzu w Dzień Dziecka doradza pan młodzieży wybór zajęcia zgodnie z predyspozycjami, które wcześnie powinni wykryć rodzice?
- Niech się uczą, bo szkoda marnować talenty. Dlatego zalecam pilną obserwację pociechy przez rodzica. Jak dziecko jest flegmatyczne, wszystko zostawia zawsze rozgrzebane, nie kończy nigdy niczego, bo lubi zostawić na potem - to z pewnością dobrze będzie się czuło w wymiarze sprawiedliwości. Jak się upiera do późnego wieku, aby spać w jednym łóżku z rodzicami, to powinno znaleźć swe miejsce, już w dorosłym życiu, w charakterze planisty w urzędzie mieszkalnictwa. Jeśli dziecko nigdy nie może zdążyć na czas i wszędzie przychodzi, kiedy już nikogo nie ma - mogłoby zostać komornikiem sądowym. A tu wszystkie dzieci chcą być biznesmenami, bo kusi ich to, że nie ma w Polsce pieniędzy. Ale święta idą, pieniądze na święta zawsze u Polaków się znajdą, choćby dzięki kredytom.
- Co by pan na święta doradzał?
- Żeby się za bardzo nie przejmować, choć przed świętami raczej przejmować się należy. Ostatnio spotykam w pismach kobiecych rady, żeby się tak po pachy nie urabiać. Przekonują kobiety w tych pismach: wyjedźcie na święta, nie gotujcie tak dużo. Zbuntować mi się chce. Szczególnie gdy czytam przed świętami: na pasterkę trzeba iść, żeby nie przytyć. Nie podoba mi się traktowanie pasterki jako rodzaju siłowni. Jestem za tym, aby na pasterkę iść, ale nie dlatego, aby nie przytyć, ale dlatego, żeby nie oglądać telewizji.
- A na Nowy Rok jakie warto w kalendarzu zapisać postanowienie?
- Jeśli mieliśmy stary rok marny, to ten nowy właściwie jest świetnym punktem wyjścia, aby odwrócić złą passę. Nie martwiłbym się o tych, którzy mieli cienki rok, bo gorzej być nie może, ale o tych, którym się udało to już nieco drżę, bo przecież wszystko może im się przydarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska