Tak jest w projekcie ustawy, którą przedyskutuje Sejm. Kilka dni temu sygnalizowaliśmy ten problem, którego prawnym rozwiązaniem zajęli się urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości i działacze Izby Gospodarczej Gazownictwa. Z zainteresowaniem do niego odnieśli się nasi Czytelnicy, uznając, że może ich dotyczyć - nie dziś to jutro.
Oczywiście pytali na końcu swych wypowiedzi: jakim prawem? Domagali się także wyjaśnień na czym w szczegółach opierają się projekty utworzenia tzw. służebności przesyłu.
Jak już wspominaliśmy, są dwa projekty.
Projekt ministerstwa sprawiedliwości zakłada
- negocjacje przedsiębiorstwa z właścicielem działki
- właściciel zgadza się na ustanowienie służebności przesyłu na rzecz przedsiębiorstwa za wynagrodzeniem
- w razie braku porozumienia sprawa trafia do sądu i ten rozstrzyga o ustanowieniu służebności
Projekt przedsiębiorców sieciowych przewiduje, że
- przedsiębiorstwo sieciowe może ustanowić na każdej nieruchomości służebność interesu publicznego i nawet wbrew woli właściciela skorzystać z jego gruntu
- właściciel działki otrzymuje w zamian za to wynagrodzenie według stawek ustalonych w rozporządzeniu
Co na to właściciele ziemi, działek budowlanych, dróg i ścieżek? Oczywiście, twierdzą, że prawo własności jest rzeczą świętą i na tym koniec.
Bardzo podejrzliwie, z dystansem podchodzą do negocjacji, uważając, że ten, po drugiej stronie stołu, chce kupić tanio i w ogóle jest osobą nie budzącą zaufania.
Jeden z mieszkańców gminy Biskupiec, który jako rolnik jest bardzo zainteresowany rozwiązaniem tego problemu, mówi wręcz, iż oba te projekty naruszają konstytucję. A wie co mówi bo jest dobrze wykształcony i nie powtarza zasłyszanych opinii.
Więc jak?
O rozsądnym porozumieniu, wypracowaniu korzystnego dla każdej ze stron projektu mówi Zdzisław Fiszer, brodnicki przedsiębiorca, zajmujący się m.in. budową sieci wodociągowych. I to jest - tak przypuszczamy -najlepsza droga.