https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś podrzucił kociaki do lecznicy w Grudziądzu. Szukają nowych domów

kad
Przychodnia Weterynaryjna Rudy Kot z Grudziądza zamieściła taki komunikat na Facebooku
Przychodnia Weterynaryjna Rudy Kot z Grudziądza zamieściła taki komunikat na Facebooku zrzut ekranu, Facebook
Wczoraj pracownicy kliniki weterynaryjnej w Grudziądzu znaleźli pod drzwiami w kartonie sześć mruczków.

Pracownicy kliniki weterynaryjnej "Rudy Kot", która mieści się w Grudziądzu, w sobotę znaleźli pod drzwiami karton z kociakami. Mruczków jest sześć. Zwierzątka mają sześć tygodni, a ich byli właściciele zostawili tylko kartkę z prośbą o znalezienie im nowych domów.Lecznica opublikowała wiadomość na swoim profilu na Facebooku i apeluje o pomoc. "Ręce opadają. Policja nie widzi znamion przestępstwa, być może art 6 ust 2 pkt 11 ustawy o ochronie praw zwierząt nie jest ich ulubionym" - czytamy w informacji.

Internauci w tej sprawie są podzieleni. Część uważa, że dobrze się stało, że maluchy trafiły do kliniki, bo mogły skończyć znacznie gorzej. - Ale chyba lepiej podrzucić w miejsce, gdzie jest jakaś szansa na uratowanie zwierzęcia, niż wyrzucenie na śmietnik, czy w środku lasu, czyż nie? Nie fair byłoby zabicie tych kociąt w bestialski sposób np. żywcem je zakopując, nie fair jest też nie wykastrowanie kotki - pisze Agnieszka.

Zobacz również: Czego najbardziej boją się Polacy?

Niektórzy uważają, że przychodnia strasząc policją, przesadziła. - Jesteście przychodnią weterynaryjną, więc macie kontakt z niejednym schroniskiem, przynajmniej powinniście mieć. Ci ludzie, jak nazywacie głupi i mało inteligentni, zajmowali się tymi zwierzakami sześć tygodni. To mało? Być może rzeczywiście nie mieli pomysłu, co z nimi dalej zrobić, dlatego przynieśli je w miejsce, gdzie mogły uzyskać pomoc, ale widać trafili pod zły adres. Było lepiej zabić i zakopać w ogrodzie, a nie robić wam kłopot" - bulwersuje się Andrzej.

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Oczywiscie ze klinika powinna to zgłosić na policję! Oni sa od leczenia zwierząt a nie zajmowania sie nimi. Co za głupi artykuł! (Kolejny zreszta)
K
KS

Pani Faustyno, cieszę się, że tak dobitnie podsumowała Pani ten pseudo dziennikarski stek....niestety bzdur! Chciałam zapytać dokładnie o to samo, osobę, która spłodziła w stylu "kopiuj-wklej" artykulik stronniczy tak bardzo, że dziecko potrafi to wyczuć. Przyznam, że dałam się nabrać, bo myślałam, że panie z "Rudego" zgłosiły problem do gazety i stąd ten "artykuł", ale zdziwiło mnie, że zacytowano pana jakiegoś Andrzeja z Fb, któremu odpowiedziałam dość dosadnie na jego komentarz i ...jakoś ani moja ani inna opinia krytycznie odnosząca się do sytuacji nie została przekopiowana.

To, że gazeta nomen-omen odkręca kota ogonem w swoich "artykułach" doświadczyłam rok temu prosząc ich o pomoc w bardzo przykrej sprawie. Artykuł jaki wyszedł był druzgoczący, a miał pomóc...

Redakcję zapraszam do Najlepszej przychodni weterynaryjnej w tym mieście czyli do Rudego Kota !! Zapraszam na godzinny wolontariat !! Proszę przyjść i zaopiekować się 66 obecnie kotkami, posprzątać kupy z kuwet, pomyć podłogi, klatki, zamieść, poświecić czas tym kochanym stworzeniom. A potem napisać prawdę !!

 

Nie sądzę by sprawa podzieliła internautów !! Większość uważa sytuację za karygodną, bo czymże się ona różni od wyrzucenia psa z domu ?? Porzucenie to zawsze będzie porzucenie, bez względu na to kogo dotyczy i w jakich okolicznościach nastąpiło. A ci ludzie porzucili SWOJE kotki, nie obce, znalezione na śmietniku. Żałowali na sterylizację SWOJEJ kotki, nie pilnowali jej i pewnego dnia zdziwili się, że ma młode. Nie zadali sobie trudu by znaleźć im domy tylko je podrzucili czyli PORZUCILI...bo biedactwa zaniemogli w 6 tygodniowej opiece nad kociętami...

 

F
Faustyna
Ja mam jednak do GP kilka zasadniczych pytań w związku z tym, pożal się, artykułem. Podstawowe pytanie brzmi – z kim z lecznicy Rudy Kot rozmawialiście w sprawie podrzuconych kociąt, lub skąd ta wiedza na temat przebiegu całej sytuacji? Bo w artykule, który jest swoją drogą ewidentnie stronniczy, mieści się w większej części stek bzdur. Koty nie zostały pozostawione pod drzwiami lecznicy, a podrzucone w kartonie do poczekalni przez jednego delikwenta, który bez słowa odstawił karton, spieprzając w podskokach, popędził do auta, pospieszając stojącą na czatach prawdopodobnie małżonkę, po czym odjechał dość szybko potrącając prawie rowerzystę (są to relacje naocznych świadków zdarzenia).
Zastanawia mnie również to, dlaczego cytujecie TYLKO komentarze trzech osób uważających, że ci ludzie postąpili w porządku? Osób KOMPLETNIE nie zdających sobie sprawy z sytuacji panującej w Przychodni, które swój komentarz poparły, tak na prawdę, bladymi argumentami, a w ostateczności nie ma się co dziwić, ponieważ jak juz wcześniej wspomniałam, nie mają bladego pojęcia o temacie, czego dowodem jest chociażby pomysł oddania ich do schroniska, gdy ośrodek w Węgrowie nie przyjmuje bezdomnych kotów. Piszecie że internauci w tym temacie są podzieleni, więc pytam się - gdzie został zawarty podział w tym artykule? Nie rozumiem również, dlaczego nie zostały opublikowane komentarze osób związanych bezpośrednio z tematem, które na działają na rzecz zwierząt? Dlaczego Wasz artykuł jest stronniczy i przedstawia negatywne komentarze o Przychodni, która bardzo pomaga bezdomnym kotom, nierzadko na własny koszt? Ja rozumiem, że artykuł pisany jest w białych rękawiczkach, bo zostały użyte cytaty tak? Tylko czemu zadaliście sobie tak niewiele trudu by wyłowić z nich takie które nijak mają się do sytuacji.
Wasz artykuł, zresztą nie pierwszy raz, okazał się stekiem nieścisłości i tak na prawdę nie wiem co ma na celu. Jeśli chcecie pomóc to porozmawiajcie u źródła, i przestańcie czerpać inspiracje z palca, a może w końcu awansujecie na miano gazety redagowanej przez profesjonalistów, a nie zwykłego szmatławca prowadzonego przez amatorów. Jestem bezpośrednio zainteresowana tematem, bo nie podoba mi się to co napisaliście. Zajmuję sie wolontariatem w Fundacji Siedem Życzeń w Grudziądzu od dłuższego czasu i uważam że artykuł jest źle sformowany, oczekuję odniesienia się państwa do tego co napisałam i sprostowania.

 

G
Gość
Chrusty artyści
j
ja

Według myślenia "koty można podrzucać weterynarzom", można dzieci podrzucać nauczycielom, niegrzeczne dzieci pracownikom sądu lub więzienia itd. itd.

 

To takie normalne dla wielu zrzucać odpowiedzialność na innych, a samemu mieć święty spokój. 

K
KS
A cóż to za "nowa świecka tradycja" podrzucać swoje kotki pod drzwi przychodni weterynaryjnej ?? I ileż to odwagi w ciele takiego podrzucacza, że postawił karton i zwiał !! A ileż troski i odpowiedzialności za swoje kocięta, których się już nie chciało "niańczyć"...Brawo !! Faktycznie, panie wetki nie mają się czym zajmować tylko szukać domu dla waszych kotków. Faktycznie,  mają już 60 kotów którym szukają domu, więc 6 więcej to co tam...niech mają.
m
magda

Ludzie szkoda wam pieniedzy na sterylizację kotki  a macie sumienie  podrzucać takie kocięta .Wstyd

jak macie takie sumienie. Mam kotki wysteryllzowane i sa takie same jak przed zabiegiem,a nie ma juz  z nimi klopotu.Nawet kocury nie schodz. się. Tylko ludziom szkoda pieniędzy...

G
Gość

klinika niech te je gdzies podrzuci i po roblemie

G
Gosia
Ten artykuł chyba pisała osoba, która uważa, że dobrze się stało. Żaden normalny człowiek nie godzi się na sytuację, w której kocięta odbierane są co chwilę rodzącej kotce i podrzucane pod klinikę, schronisko, przez płoty bogu ducha winnych ludzi. "Bądź odpowiedzialny za to co oswoiłeś" i nie zwalaj tej odpowiedzialności na innych. Oczywiście że dobrze, że kotki nie zostały zabite bądź wywiezione do lasu, ale to nie świadczy o bohaterstwie tych ludzi, a o ich nieodpowiedzialności. Nie wysterylizowali kotki i nie zastanawiali się co potem. I za to im medal, a lekarzom pomyje. Ciemnogród!
G
Gość
Nie rozumiem, z jakiej racji ma spoczywać na klinice weterynaryjnej obowiazek zajmowania sie podrzucanymi zwierzetami. Bi maja kontakt ze schroniskiem? A kto zwroci klinice pienidze za dowoz tych zwierzat ewentualnie do roznych instytucji. Ludzie przyzwyczaili sie ze podrzuca do weterynarza i po sprawie. Trzeba sie zgodzic ze to lepsze wyjscie z syyuacji niz Wisła czy kanał. Ale na dluzsza mete bedac weterynarzem w koncu poszly by emocje.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska