Kubek za napisem „Przewodniczący Rady Miasta” i herbem Torunia, zamówił przewodniczący, Łukasz Walkusz.
- Jakieś gadżety zakupiliśmy ostatnio, chyba też kubki były – dotyczące Rady Miasta i przewodniczącego Rady Miasta przyznaje Walkusz. - Była u mnie jedna redakcja i też dostałem od niej w prezencie kubek. Uznaliśmy, że kubek jest gadżetem praktycznym, więc warto, żebyśmy mieli coś takiego jako Rada Miasta.
Pierwszymi uhonorowanymi kubkiem przewodniczącego będą goście najbliższego posiedzenia Rady Miasta, w czwartek 17 października.
- To są drobne gadżety promocyjne, które będą wręczane przy najbliższym posiedzeniu Rady Miasta, bo będziemy chcieli podziękować między innymi Radzie Seniorów za pracę społeczną dla miasta Torunia i Młodzieżowej Radzie Miasta, która – o ile pamiętam – otrzyma również kubki. Albo smycze.
Łukasz Walkusz uważa, że uszczypliwe komentarze w sprawie kubków, jaki pojawiły się w internecie, wynikają z niezrozumienia:
- Na żadnym gadżecie promocyjnym nie mam mojego nazwiska, ani nazwiska któregokolwiek z radnych. To nie jest promocja osób, to jest promocja organu uchwałodawczego i kontrolnego gminy. De facto jest to realizacja jednego z zadań własnych gminy, czyli „upowszechnianie idei samorządności”, szczególnie wśród dzieci i młodzieży.
Zdaniem przewodniczącego, chodzi o nowy styl działania samorządu: - To zmiana po tym okresie, gdzie wszyscy w Toruniu myśleli, że miasto to tylko prezydent. Bo w poprzednich latach Rada Miasta była organem mocno zdominowanym i teraz chcemy pokazać ludziom, że istnieje też Rada Miasta, która ma swoje kompetencje i wielkie tradycje historyczne w Toruniu. Radni zdecydowali o wyborze mojej skromnej osoby na przewodniczącego, więc jestem zobowiązany prezentować tę radę w pewnych okolicznościach, tak jak im obiecałem. Myślę, że prezydent nie ma nic przeciwko. Chcielibyśmy w tej kadencji inaczej rozłożyć akcenty.
Nie wypada z pustą ręką
Już od pewnego czasu już nie tylko internauci, ale również samorządowcy i urzędnicy nie szczędzą w kuluarach uszczypliwości pod adresem Łukasza Walkusza, postrzegając jego aktywność jako rodzaj autopromocji. Zarzuca mu się, że jak cień pojawia się na większości imprez odwiedzanych przez prezydenta Pawła Gulewskiego i buduje zaplecze Rady Miasta jak państwo w państwie. Krytycznie przyjęto również osiedlowy koncert, na którym pojawiły materiały reklamowe z jego nazwiskiem.
- Nie bardzo rozumiem takie zamieszanie i złośliwe komentarze. Naprawdę nie wiem, skąd się one biorą, tym bardziej że zakup kubków to nie są jakieś wielkie kwoty. Bardziej chodzi o to, że wypada w momencie jakich okoliczności wręczyć komuś drobna rzecz. W końcu mieszkańcy zdecydowali się wybrać radę, która ich reprezentuje. Czasem nie wypada stawać przy prezydencie czy przy innych ważnych osobach z przysłowiową pustą ręką. Byłoby to zawstydzające dla miasta.
Rekordzista Łukasz Walkusz
Łukasz Walkusz zapewnia, że nie chce promować samego siebie: - Ktoś powie, że to jest komfortowa sytuacja, ale ja jestem ojcem trójki dzieci. Poświęcałem często weekendy i świata na pracę. To nie jest super relaksująca sytuacja, ale skoro się do tego zobowiązałem, wypełniam tę misję.
Łukasz Walkusz (ur. 1981 w Kartuzach) jest politologiem. Przygodę z polityka zaczynał w młodzieżówce PiS, szybko jednak pojawił się w szeregach PO. W 2011 roku został najmłodszym w historii dyrektorem całej administracji w Urzędzie Marszałkowskim (dziś jest dyrektorem departamentu organizacyjnego) .
Radnym miejskim jest nieprzerwanie od 2006 roku. W 2010 roku po raz pierwszy został wiceprzewodniczącym Rady Miasta. Niemal w każdych wyborach może liczyć na rekordowe poparcie (w ostatnich - 4840 głosów). Rekordowa jest również jego działalność promocyjna - regularnie w skrzynkach wyborców pojawiały się listy od radnego. Prowadził też kampanię "od drzwi do drzwi".
Po ostatnich wyborach samorządowych, Łukasz Walkusz był jedynym kandydatem na przewodniczącego rady - poparło go 24 radnych (1 głos wstrzymujący) Jedna osoba wstrzymała się od głosu.
