- Frekwencja waha się od 2 do 4 procent. ludzie nie interesują się tymi sprawami, więc zostają w domach - wyznaje Jan Gapski, prezes KSM.
Tymczasem Hanna Rydzik i Jacek Tarczewski (kandydaci na członków rady nadzorczej) przekonują, że duży wpływ na tak niską frekwencję ma wybór miejsc na zebrania, a przede wszystkim czas ich rozpoczęcia. Od godziny 15 do 16 trwa rejestracja członków. O 16 rozpoczyna się walne.
Czytaj: Były radny Inowrocławia kontra prezes KSM. Poszło o podzielniki ciepła
Tymczasem prezes Jan Gapski przekonuje, że późniejsze godziny rozpoczęcia zebrań nie poprawiłyby frekwencji. - One trwają średnio od trzech do czterech godzin. Kto by wysiedział tak długo, gdyby rozpoczynały się o godzinie 19? - pyta prezes. Twierdzi nawet, że na późniejszą godzinę przyszłoby jeszcze mniej ludzi. - Kto chciałbym spędzać cały wieczór na walnym? - pyta.
Hanna Rydzik i Jacek Tarczewski zwracają uwagę również na zapisy statutu dyskryminujące kandydatów, którzy po raz pierwszy ubiegają się miejsce w radzie nadzorczej.
- Osoby, które kandydują ponownie, a zasiadają już w radzie nadzorczej, mogą być na sali, rozmawiać z członkami. My możemy uczestniczyć tylko na zebraniu swojego osiedla - zauważa Hanna Rydzik.
Jacek Tarczewski podkreśla również fakt, że o tym, kto będzie reprezentował Rąbin w radzie decydują także członkowie z miasteczek wokół Inowrocławia. - Oni nas w ogóle nie znają i nie mogą poznać. Nie mamy bowiem prawa nawet przedstawić się na zebraniach cząstkowych - dodaje.
Prezes Gapski przyznaje, że takie są zapisy statutu i tylko walne zgromadzenie może je zmienić. Projekty uchwał można zgłaszać na kilkanaście dni przed rozpoczęciem walnego. Nasi rozmówcy będą to mogli zrobić najwcześniej za rok.
Chcieliśmy osobiście przekonać się, jak przebiega walne zgromadzenie. Prezes na początku wyraził zgodę na nasz udział w posiedzeniu. Po dwóch godzinach poinformował jednak, że statut na to nie pozwala. - Nie mamy nic do ukrycia, ale nie nie chcę, żeby członkowie czuli się skrępowani. Trzymam się przepisów. Takie jest prawo spółdzielcze. Myśmy sobie tego nie wymyślili - przekonuje.
Czytaj e-wydanie »