https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie i Bydgoszcz stały się na kilka dni sportową stolicą Polski

(RAV)
W hali "Łuczniczka" nie brakowało wczoraj emocji. Na trybunach i na parkiecie. Na pierwszym planie z udanej akcji cieszy się Łukasz Kadziewicz
W hali "Łuczniczka" nie brakowało wczoraj emocji. Na trybunach i na parkiecie. Na pierwszym planie z udanej akcji cieszy się Łukasz Kadziewicz fot. Jarosław Pruss
W Bydgoszczy było w środę gorąco nie tylko za sprawą prażącego słońca, ale emocji kibiców. Zjechali z całego kraju by dopingować siatkarzy.

Do hali "Łuczniczka" na pierwszy, środowy mecz kibice przybyli nastawieni optymistycznie, mimo dwóch gładkich porażek (1:3 i 0:3) z reprezentacją Finlandii w ubiegły weekend. A może właśnie dlatego. - Chłopaki przegrali, ale się zrewanżują - uspokajała Marta z Elbląga, którą spotkaliśmy przed halą.

Dla fanów, zwłaszcza tych bydgoskich, wielkiego znaczenia nie miał nawet brak czołowych zawodników naszej kadry. - Za to zobaczymy dwa nowe "nabytki" Delecty - cieszyła się pani Danuta z Bydgoszczy. Chodzi o Pawła Woickiego i Piotra Gruszkę, którzy wzmocnili bydgoski zespół.

Nasze rozmowy co chwilę przerywał dźwięk kibicowskich trąbek i okrzyków: "Polska, Polska". Większość fanów schodzących się do "Łuczniczki" ubrana była w biało-czerwone stroje. Jednak nawet jeśli ktoś nie przygotował się wcześniej, przed samym meczem mógł kupić kibicowskie akcesoria. Można też było pomalować twarze w narodowe barwy. - Malują starzy i młodzi - mówiła Emilia Warczachowska. - Zazwyczaj chcą flagi na policzkach, ale w razie potrzeby jestem w stanie pomalować całą twarz.

Gorące rytmy
Teren przed "Łuczniczką" był biało-czerwony już na dwie godziny przed meczem, ale jego atmosferą żył praktycznie przez całą środę. Od południa przed halą działało bowiem (i będzie działać także w czwartek) wakacyjne miasteczko rozrywki. Dzieci i młodzież grały tu m.in. w minisiatkówkę na świeżym powietrzu albo wirtualnie zmagały się w innych dyscyplinach sportowych na konsolach do gier.

Przygotowania do sportowego święta były widoczne także w centrum Bydgoszczy. Na każdym kroku można było spotkać osoby w reprezentacyjnych koszulkach, a kilka godzin przed meczem ulicami miasta przeszła - wśród latynoskich rytmów i tancerek jak z karnawału w Rio - parada kibiców siatkówki.

Suomi, Suomi...
Własną paradę urządzili sobie Finowie, których przyjechało na oba mecze kilkunastu. Hałaśliwi, ale przyjaźnie nastawieni kibice naszych rywali co rusz przyjaźnie poklepywali się z mijanymi w drodze fanami biało-czerwonych. - Idziemy zobaczyć Stary Rynek, wypić małe piwko, a potem na mecz - mówił "Pomorskiej" Matti Lajunen, wśród gromkich okrzyków swoich rodaków: "Suomi, Suomi" (Finlandia po fińsku). - Wygramy dziś i jutro - zapewniał Matti.

Zgoła odmiennego zdania byli z kolei Paweł Korczyk i Krzysiek Wiesiński. - To my wygramy, nie ma innej opcji - podkreślali studenci z Warszawy, ale dodawali, że liczy się przede wszystkim znakomita atmosfera.
Ostatecznie gorący doping kibiców nie pomógł i mecz zakończył się wynikiem 3 do 1 dla Finów.

Sobota z Gortatem
Liga Światowa to nie koniec wielkiego sportu w Bydgoszczy. Już w sobotę w Łuczniczce odbędzie się Gortat Camp 2009. Setka dziewcząt i chłopców (zgłoszonych wcześniej) będzie mogła trenować pod okiem Marcina Gortata, aktualnego wicemistrza NBA. Będą miały także szansę zdobyć autograf polskiego centra Orlando Magic.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska