Chodzi konkretnie o trasę Chełmno-Bydgoszcz przez Czarże. Jeździł tam autobus Arrivy.
40 lat był ten autobus, a teraz?
- To połączenie było od 40 lat i nagle, od 1 stycznia, autobus się nie pojawił - opowiadała nam w styczniu pani Patrycja z Kokocka. - Wiele osób nie może dojechać do pracy, jak ja. A jestem zatrudniona w bydgoskiej firmie, która szyje maseczki i fartuchy dla medyków. Nie chcę stracić roboty. Jakoś muszę dojechać, na razie jestem na urlopie, bo autobusu o godz. 5.20., którym dojeżdżałam do firmy, jak wiele innych osób, nie ma. Mój sąsiad jeździ kilkanaście kilometrów rowerem do Unisławia, by wsiąść do autobusu do pracy. To jest chore.
Szczęśliwie, po kilku dniach autobus wrócił na trasę, ale, niestety, nie na długo.
- 22 marca połączenie zostało zlikwidowane, a przecież ja muszę pracować, bez autobusu nie dojadę.mam zrobić? - denerwuje się pani Patrycja.
Co na to Arriva, czyli przewoźnik obsługujący tę trasę?
- Pandemia nie ustaje i od samego początku dotkliwie doświadcza naszą organizację i ma ogromny negatywny wpływ na nasz biznes - odpowiada Joanna Parzniewska, rzecznik prasowy Arrivy. - Wprowadzone restrykcje spowodowały drastyczny spadek liczby podróżnych i związane z tym wielomilionowe straty finansowe, które nadal narastają. Negatywny wpływ sytuacji pandemicznej na naszą działalność i funkcjonowanie całej branży autobusowej jest ogromny i bez precedensu. Nasza działalność autobusowa opiera się w głównej mierze na przewozach komercyjnych, a więc realizowanych całkowicie na nasze ryzyko - finansowanych tylko z zakupionych przez pasażerów biletów, których w związku z obecną sytuacją jest bez porównania mniej.
Joanna Parzniewska mówi, że ostatnich dniach wprowadzone zostały kolejne obostrzenia w całym kraju, które niosą za sobą ograniczenia w funkcjonowaniu gospodarki i szkół, a w konsekwencji powodują dalsze spadki frekwencji w środkach transportu publicznego. W związku z tym zmuszeni byliśmy podjąć bardzo trudną decyzję o czasowych ograniczeniach w realizowanej siatce połączeń z dniem 22 marca 2021 roku. Sytuacja ta dotyczy również połączeń w relacji Chełmno - Bydgoszcz przez Czarże: - Wstrzymywaliśmy się z tą decyzją się od kilku miesięcy, licząc że sytuacja ulegnie poprawie, niestety mając na uwadze obecną sytuacje epidemiczną i obostrzenia, nie mamy już wyjścia, a zawieszenie kursów, które nie są dofinansowywane stało się nieuniknione. Zawieszone zostają te kursy, na których liczba podróżujących nie przekraczała obecnie kilku osób. Połączenia przy tak niskiej frekwencji nie pokrywają podstawowych kosztów, takich jak koszt wynagrodzenia kierowców, paliwa czy eksploatacji autobusów. W związku z tym, że całe ryzyko finansowe wykonywania tych kursów leży po stronie przewoźnika oraz w kontekście poniesionych już strat i braku perspektywy poprawy, nie jesteśmy już w stanie dłużej uruchamiać nierentownych kursów.
Czy nie da się taniej zorganizować transportu?
Firma przeprasza za utrudnienia spowodowane tą sytuacją i przypomina, że pasażerowie są uprawnieni do zwrotu należności za zakupione wcześniej bilety.
Przy okazji dodajmy, że 22 marca radni sejmiku naszego województwa przegłosowali projekt uchwały w sprawie utworzenia spółki Kujawsko- Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie.
Chodzi o to, by przywrócić zlikwidowane połączenia kolejowe w regionie, ale nowe przedsiębiorstwo ma zająć się także autobusami.
- Dziś musimy wszystko policzyć. Chcemy sprawdzić, czy nie uda się taniej zorganizować transportu. Chcemy poznać realne koszty - komentował Piotr Całbecki, marszałek województwa.
