Pani Agnieszka ze Śródmieścia na długo zapamięta ostatnią podróż autobusem. - To było w środę, około południa. Jechałam z córką autobusem linii 65 do Fordonu - relacjonuje bydgoszczanka.
Mała leżała w wózku. - Załatwiła się, przecież takie rzeczy zdarzają się - dodaje mama małej Jennifer. - Fakt, śmierdziało. Wierciła się i płakała. Miałyśmy wysiąść dopiero za pół godziny, więc ją przebrałam.
Pasażerom nie przeszkadzało, że mama zmienia córce pieluchę podczas jazdy. Kierowcy jednak tak. Wezwał policję.- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że takie zachowanie może stanowić zagrożenie bezpieczeństwa - przyznaje nadkom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji.
Pani Agnieszka dodaje: - Gdyby pasażerowie pili piwo, kierowca pewnie by nie zadzwonił po straż miejską. Nie interweniowałby też pewnie, gdyby bezdomni jechali. A tu nagle afera, że dziecko przebrałam.
Inni podróżni się za nią wstawili, ale kierowca nie dał się przekonać. Zatrzymał autobus na przystanku. - Przez prawie pół godziny czekaliśmy. Gdy przyjechał patrol, poczułam się jak przestępca, a przecież nic złego nie zrobiłam - twierdzi młoda matka. - Funkcjonariusze popatrzyli, pokiwali głowami i odjechali.
Zadzwoniliśmy do Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, do których należą autobusy i tramwaje. Pracownicy MZK wczoraj obejrzeli nagranie z monitoringu w autobusie. Paweł Czyrny, prezes MZK, przyznaje, że podobnych zdarzeń jeszcze nie było. Mówi, że jego pracownik wykazał się... nadwrażliwością.
Bydgoszcz - newsy, zdjęcia, wideo, artykuły, wywiady
- Uważam, że kierowca zachował się nieadekwatnie do sytuacji. Nie powinien wzywać policji. Autobusy czy tramwaje nie mają miejsc, w których można by spokojnie przebrać niemowlę. Przewijanie malucha w autobusie, podczas jazdy, może stwarzać natomiast niebezpieczeństwo. Gdy matka przewija dziecko i kierowca gwałtownie zahamuje, może spowodować, że kobieta się przewróci.
Prezes MZK porusza jeszcze jedną kwestię. - Warto by się zastanowić nad utworzeniem specjalnych stref, w jakich można by przewinąć dziecko. Tyle że w autobusie czy tramwaju raczej nie ma takiej możliwości.
W galeriach handlowych czy restauracjach takie miejsca są. W specjalnych pokojach, położonych blisko toalet, znajdują się kąciki dla niemowląt. - Ale w autobusie nie było - zaznacza pani Agnieszka. - Właśnie napisałam skargę na zachowanie kierowcy.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje