Ośrodka, który wyprowadzki do swej nowej siedziby, zmieni też nazwę na Miejskie Centrum Kultury.
- Pod wpływem nowego miejsca, ale też inicjatyw, którego do tej pory z różnych przyczyn MOK nie podejmował - mówi nam Marek Stankiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy. - Bardzo się cieszę, że nie będę musiał odsyłać z kwitkiem młodych zespołów, które prosiły nas o wynajęcie sal do prób. Nie mieliśmy takiego zaplecza.
Teraz będziemy koncentrować się na rozwijaniu działalności twórczej zdolnych, chętnych osób, które będą miały doskonałe warunki do rozwijania swych pasji.
W nowoczesnym ośrodku życia kulturalnego znajdą się m.in. pomieszczenia na działalność kulturalno-edukacyjną, studia teatralne, prac wizualnych, pracownia plastyczna, kultury oraz literacka.
- Będziemy mieli własne studio fotograficzne i nagraniowe, oraz profesjonalną reżyserkę- wymienia Stankiewicz.
- Zależy mi, byśmy "wskrzesili“ miejską kronikę filmową i dokumentowali wydarzenia kulturalne w mieście - dodaje.
W budynku przy ul. Marcinkowskiego mieścić się będzie sala kawiarniano-wystawiennicza i sala widowiskowo-kinowa ze sceną.
- Węgliszek jednak nie przenosi się z nami - uspokaja Stankiewicz. - On świetnie spełnia swą rolę przy Batorego, przy Starym Rynku. Przeniesiemy się bez niego.
Projekt fasady budynku autorstwa Fritza Weidnera z 1905 różni się od tego, który faktycznie stoi. Dawid Urbański, przewodnik po mieście, miłośnik architektury:
- Cieszy odtworzenie secesyjnego okna po prawej stronie wejścia i przywrócenie innych elementów, które sprawią, że budynek odzyska swój secesyjny charakter. Szkoda, że nie odtworzono secesyjnego detalu i nie wybito dużych, wystawowych okien po lewej stronie od głównego wejścia. Była szansa przywrócić pierwotne piękno budynku. Nie wykorzystano jej w projekcie.
