Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łąki w Bielawach są zalane od kilku miesięcy

ANNA KLAMAN
Andrzej Sabiniarz, naczelnik wydziału budownictwa UM w Czersku
Andrzej Sabiniarz, naczelnik wydziału budownictwa UM w Czersku
Tam jest najgorzej, ale źle jest także w Mokrem.

Ratunkiem jest pogłębienie rzeki Niechwaszcz, ale ze względu na decyzję Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska nie stanie się to szybko.

Inwestycję gotowy jest przeprowadzić za unijne pieniądze Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Jest już gotowa dokumentacja, ale rzeka nie będzie szybko pogłębiona. Dlaczego? Na drodze stanęła Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, do której zgodnie z prawem urzędnicy wystąpili o opinię. Jak informuje Andrzej Sabiniarz, naczelnik wydziału rolnictwa urzędu miejskiego w Czersku, w urzędzie uznano, że trzeba przygotować bardziej szczegółową ekspertyzę dotyczącą środowiska. Zdaniem przedstawicieli RDOŚ, przez lata wzdłuż rzeki wytworzyły się nowe ptasie siedliska. Z uwagi na ptaki, które tam znalazły miejsce, należy zadbać, by prowadzone roboty nie naruszyły nowego ekosystemu.

Ze względu na Naturę 2000 tereny są pod szczególną ochroną i decyzja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska jest wiążąca. - Dodatkowe procedury opóźnią inwestycję - mówi Sabiniarz.
Cierpią rolnicy, hodowcy bydła, którzy nie tylko są stratni finansowo, ale również dodatkowo muszą od innych kupować siano dla krów.

To problem powracający od lat. Tym razem łąki są zalane już od poprzedniej jesieni i ten stan wciąż się utrzymuje. - Ten rok jest wyjątkowy - mówi Stefan Sabiniarz z Bielaw. - Były duże opady, wydaje mi się też, że winne są bobry.

Panu Stefanowi w ubiegłym roku udało się zebrać ostatni pokłos. Jak mówi, inni gospodarze nie mieli takiego szczęścia. - Zebrali z drugiego pokłosia około 30, 40 procent trawy - mówi. - Sto metrów od mojego domu pływają łabędzie.

Krzysztof Czapiewski z Mokrego mówi, że u niego sytuacja nie jest najgorsza, ale i on musiał dostosować swoje gospodarstwo do nowych warunków. - Musiałem zmniejszyć pogłowie bydła - mówi. - Moje stado liczy sto sztuk, musiałem zredukować je o pięć, sześć krów mlecznych.
Czapiewski liczy, że koniec końców rzeka będzie pogłębiona. - Ja emeryturki doczekam, ale młodzi są zniechęceni do tej pracy. Widzą, co się dzieje. To, że są zalewane kolejne hektary, nie jest dla nich zachętą do prowadzenia gospodarstwa - mówi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska