Wpadł w tarapaty, bo - jak twierdzi - zabrakło mu doświadczenia.
- Jestem radnym pierwszą kadencję i nie miałem pojęcia, że nie mogę zajmować się biznesem korzystając z komunalnego mienia - mówi Zię-tarski. - Najprawdopodobniej złożę mandat.
Jak zatem doszło do tego, że radny "wszedł" w miejski majątek?
Przetarg na dzierżawę działki po byłej przepompowni ogłosił łasiński Zakład Gospodarki Komunalnej. Bo ziemia leżała odłogiem, a miasto nie miało z niej żadnego pożytku. Swoją ofertę złożył m.in. radny Ziętarski... i wygrał.
- Miesięcznie otrzymujemy około 1.800 złotych dzierżawy. Cieszymy się, że ktoś wziął tę ziemię - przekonuje Wiesław Jasiński, dyrektor ZGK. Z uporem przekonuje: nie miał pojęcia, że radny nie może zarabiać na miejskim gruncie.
Zasłania się ignorancją
Jasiński jest jednak 4. kadencję radnym powiatu i wydaje się, że przepisy dotyczące samorządu powinien mieć w małym palcu. Tak jednak nie jest.
- Gdybym wiedział, to nie podpisałbym umowy dzierżawy. Teraz zapewne zostanie ona zerwana - zapewnia kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na posła.
Swojego zdenerwowania nie ukrywa Franciszek Kawski, burmistrz Łasina. Nerwowy jednak wcale nie jest na swojego podwładnego Jasińskiego, tylko na... dziennikarzy.
- To nie "Pomorska" wydaje wyroki, ale sąd - irytuje się włodarz Łasina. Czy wyciągnie konsekwencje służbowe wobec szefa ZGK? - Jest zbyt wcześnie, żeby o tym przesądzać - kwituje Kawski.
Wszystko o wyborach parlamentarnych 2011: www.pomorska.pl/wybory - KLIKNIJ
Prawo jest klarowne
Sprawę będą wyjaśniały również służby wojewody, który czuwa nad przestrzeganiem prawa w samorządach.
- Gdy tylko otrzymamy oficjalną informację o zaistniałej sytuacji, zostanie wszczęta procedura - tłumaczy Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody.
I przypomina, że na podstawie ustawy o samorządzie gminnym, radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której uzyskali mandat.
O sprawie "Pomorską" poinformowała radna Maria Rejewska. To ona wykryła, że ZGK wydzierżawił działkę Ziętarskiemu.
Kobieta od dawna walczyła o utwardzenie gruntowej drogi w Szonowie. Szef ZGK zapewniał ją, że na gruntówkę dostanie betonowe płyty z wysypiska śmieci w Szczepankach.
- Mieliśmy za to zapłacić z funduszu sołeckiego - wspomina radna.
Kiedy już wszystko było ustalone, Wiesław Jasiński zmienił zdanie i uznał, że płyt jednak nie może przekazać, bo śmietnisko czeka rekultywacja.
Jak się jednak okazało, płyty zostały ostatecznie zdemontowane. Przewieziono je jednak nie na drogę w Szonowie, lecz na działkę radnego Ziętarskiego.
Rejewska podniosła sprawę na sesji Rady Miejskiej i Jasiński znalazł betonowe płyty również na drogę w Szonowie.
Radna cały czas nie może jednak dojść do siebie.
- Niektórzy radni zarzucili mi, że wyremontowałam prywatną drogę za gminne pieniądze. Rzeczywiście, mieszkam przy tym trakcie, ale na utwardzenie poszły środki z funduszu sołeckiego. Zgodzili się na to mieszkańcy wsi - mówi.
Czytaj e-wydanie »