- Dzieci jest mnóstwo - mówi Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury. Rzeczywiście w MCK, mimo wczesnych godzin przedpołudnio- wych jest tłumnie i głośno. - Niektóre przychodzą do nas jeszcze przed otwarciem budynku, czekają na ulicy, aż rozpoczną się zajęcia z cyklu "Lato pod lipą" - przyznaje pani dyrektor. Czy to niedopisująca tego lata pogoda sprawiła, że ponad setka dzieci codziennie chce spędzać czas w Centrum Kultury? Być może upały byłyby konkurencją dla zajęć muzycznych i plastycznych, prowadzonych w siedzibie MCK. Jak jednak twierdzą organizatorzy letniego wypoczynku w tym miejscu, dzieci przyciąga ciekawa oferta. Bo wiadomo, nawet najbardziej oczekiwane wakacje spędzane w mieście, kiedyś muszą się znudzić...
- W zajęciach integracyjnych, muzycznych i plastycznych, uczestniczą dzieci nawet pięcioletnie - mówi Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz. -_ Mamy też bardzo aktywnych seniorów, którym _nie brakuje pomysłów na aktywne spędzanie czasu. Przygotowują się między innymi do malowania na płótnie... Co tydzień, zawsze w czwartek, w MCK organizowane są spotkania z ludźmi, wykonującymi ciekawe zawody, mającymi pasje. Gościli więc już podczas "Lata pod lipą" policjanci, lekarz weterynarii, lipnowski bibliotekarz opowiadał o swoich zainteresowaniach historią miasta, także tą najodleglejszą.
W planach są wyjazdy poza Lipno, na przykład do Torunia. Tu jednak pojawia się problem, bowiem chętnych jest więcej niż miejsc w autokarze. Podobnie jest z półkoloniami w jednej z pobliskich Zielonych Szkół. Można je zorganizować najwyżej dla 50 osób, a co z resztą dzieci? - Miejmy nadzieję, że uda się nam jakoś pokonać te przeszkody - mówi pani dyrektor MCK. Na szczęście w Lipnie bez trudu można było znaleźć sponsorów, gotowych przekazać dla dzieci, słodycze, ciasteczka, coś do picia. I tak się toczy "Lato pod lipą", w którym żadnej lipy nie ma...