Dzieje się tak wbrew intencjom władz miasta, które dążą do poprawy wizerunku Ciechocinka. Przybywa placów z kwiatami, ozdobnych zwierząt w parku Zdrojowym, nowych ławek, lepszych chodników.
Nie wszyscy to doceniają,
a nawet wręcz przeciwnie - niszczą to, co cieszy oko i jest w dobrym stanie. Martwe ryby, które w ubiegłym tygodniu odkryto w w stawach parku Zdrojowego, są przykładem przykrego wandalizmu. - Wszystkie ryby były martwe. Najprawdopodobniej zostały zatrute, bo na powierzchni stawu widać było białą zawiesinę. Miały przecież tlen, bo wykutych zostało kilka przerębli na zamarzniętej wodzie - mówi Józef Kołowrocki, kierownik referatu gospodarki miejskiej w ciechocińskim magistracie.
Stawy zostały zarybione cztery lata temu ozdobnymi karpiami i karasiami, żyły tam też okonie, szczupaki, sumy. Przez ten czas nie zdarzyło się, by
ryby masowo padały.
Próbka wody ze stawów trafiła już do Inspekcji Ochrony Środowiska we Włocławku. Jaką substancją została zakażona - wkrótce będzie wiadomo. Na razie trudno też stwierdzić, czy na stawy będą mogły wiosną wrócić łabędzie białe i czarne, a także ozdobne kaczki. Można też się zastanawiać nad losem pawi, które pojawią się w parku Zdrojowym za kilka miesięcy.
Wiadomo tyle, że w mieście nie wszyscy doceniają, co mają. Co roku niszczone i rozkradane na opał są ławki w parkach, w tym sezonie najdotkliwiej ten proceder dotknął lasek Sosnowy.
Złodzieje nie oszczędzają
też roślin ozdobnych np. tui albo kwiatów rosnących latem na dywanach przy Łazienkach. W marcu inspektorzy referatu gospodarki miejskiej przeprowadzą kontrole w parkach i na ulicach po to, by przed sezonem oszacować i naprawić wszystkie zniszczenia.
Ławka na opał
(re)
W kurorcie też żyją wandale. Bo jak inaczej skomentować fakt zatrucia ryb w ciechocińskich stawach, notorycznego niszczenia ławek czy kradzieży ozdobnych roślin?