Torunianin wygrał swój drugi w karierze etap Tour de France. Tym razem zwycięstwo smakowało szczególnie. Poprzednio "Kwiato" triumfował po ucieczce także w Alpach, wtedy wpadł na metę razem z towarzyszem z Ineos Grenadiers Richardem Carapazem. Obaj minęli metę objęci, analiza zapisu wideo wskazała Polaka jako zwycięzcę. Tym razem kolarz okazał się najmocniejszy na Grand Colombier, jednym z legendarnych podjazdów Wielkiej Pętli. Takie wygrane kibice na całym świecie pamiętają bardzo długo, tym bardziej, że właśnie w piątek przypadał Dzień Bastylii, czyli jedno z najważniejszych świąt narodowych we Francji.
- Nie byłem dzisiaj sam, miałem osiemnastu przyjaciół w ucieczce. Finałowy podjazd był wyjątkowym doświadczeniem. Myślałem, że dojedziemy tylko do początku podjazdu, a potem stracimy przewagę, bo grupa UAE Team Emirates goniła bardzo mocno. Trudno jednak zlikwidować tak liczną ucieczkę - komentował Kwiatkowski gorąco na mecie.
- To był mój najlepszy dzień w karierze, chyba nigdy nie czułem się tak dobrze. Zwycięstwo na Grand Colombier jest niesamowitym uczuciem. Wielkie podziękowanie dla kibiców. Nie miałem z tyłu samochodu, nie wiedziałem co się za mną dzieje i kibice bardzo mi pomogli. Byli niesamowici i pchali mnie do samej mety - dodał torunianin.
Niesamowity był też nasz kolarz, co docenili na mecie rywale. - Kwiatkowski był dzisiaj zdecydowanie najsilniejszy - przyznał Maxim Van Gils, towarzysz Polaka ucieczki.
- Co za gość! Wielkie gratulacje dla Kwiato i wszystkich chłopaków - skomentował na twitterze Geraint
Jakim szacunkiem cieszy się w peletonie i swoje grupie Kwiatkowski, niech świadczą słowa Carlosa Rodrigueza. Hiszpan jest liderem Ineo Grenadiers na klasyfikację generalną wyścigu. W sobotę skopiowął wyczyn Michała i po samotnej akcji wygrał kolejny etap w górach. Na mecie podkreślił: - Jazda i zwycięstwo Michała były dla mnie inspiracją. On jest naprawdę niesamowity i robi różnicy. Dzień wcześniej wygrał etap, teraz także jechał w ucieczce, a potem trzy razy cofał się do samochodu i przywoził nam bidony - opowiadał Hiszpan.
Walczący o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Tadej Pogacar dodał na mecie: - Wszyscy byli dziś szczególnie zmotywowani. Tym bardziej czapki z głów przed Kwiatkowskim.
Co ciekawe, torunianin awansował na 3. miejsce w klasyfikacji górskiej i może jeszcze powalczyć o koszulkę w grochy na mecie w Paryżu. Jego strata do prowadzącego Neilsona Powlessa wynosi tylko 16 punktów, czyli mniej więcej dwie górskie premie.
