- Bałem się, żeby mój zespół nie zlekceważył rywala - mówi Zbigniew Kieżun, trener Lecha. - Szybko okazało się, że niepotrzebnie. Zawodnicy byli zmotywowani, grali szybko, długo utrzymując się przy piłce. Pięć goli było konsekwencją tej przewagi. Gdybyśmy wykorzystali wszystkie okazje, to wynik mógł być dwucyfrowy. Cieszę się z całych minionych dwóch tygodni, w których rozegraliśmy cztery zwycięskie spotkania.
LECH: Rumiancew - Koprowski, Ewert (ż), Bojaruniec, Baranowski, Kulpaka (74. J. Feter), Moszczyński (62. Lewandowski), Komorowski, Dyle-wski (76. Kukowski), Piceluk, Konon (70. Sarbinowski).