W tym roku na świat w chełmińskim szpitalu przyszło 462 dzieci. W samym mieście wypłacono becikowe 202 osobom. Pozostali rodzice zwracali się do ośrodków GOPS-u w gminach, w których mieszkają.
Kobiety nie wiedzą o zmianie przepisów
Za kilka dni o uzyskanie becikowego nie będzie tak łatwo.
- Każda z przyszłych mam musi pierwszy raz pojawić się u lekarza przed końcem dziesiątego tygodnia ciąży - mówi Mariola Burc, dyrektor chełmińskiego szpitala. - W końcowym zaświadczeniu będzie musiała mieć adnotację, że w każdym z trzech trymestrów ciąży, co najmniej raz odwiedziła lekarza. Co najdziwniejsze - niekoniecznie ginekologa! Może to być na przykład lekarz pierwszego kontaktu, z poradni specjalistycznej lub szpitala. Z reguły kobiety pracujące przychodzą do lekarza, bo mogą otrzymać zwolnienia. Jest szansa, że dowiedzą się o tym, że aby otrzymać becikowe, muszą zjawiać się choć raz na trzy miesiące, choć informowanie nie jest obowiązkiem lekarza, ale co z pozostałymi paniami? Pewnie dowiedzą się o nowym obowiązku, kiedy urodzą i pójdą po pieniądze, a okaże się, że ich nie dostaną.
Zmiana przepisu ma - jak wyjaśniają w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej - sprawić, że matki będą się regularnie badały, dzięki czemu zmniejszy się liczba urodzeń dzieci chorych, z wadami oraz przypadków śmiertelnych.
Na pytanie, jak np. lekarz pierwszego kontaktu, który raz obejrzy pacjentkę wykryje wady rozwojowe noworodka, nie ma w tej sytuacji odpowiedzi.
- Ten przepis to bubel prawny, który wymaga poprawek, chociaż zamysł był dobry - twierdzi Aleksander Stadnicki - Kolendo, ginekolog - położnik z chełmińskiego ZOZ-u. - Nie wystawimy kobiecie tego zaświadczenia, jeżeli nie udowodni, że trzy razy widział ją lekarz. W dodatku - państwowej służby zdrowia! Leczenie oraz kontrolne wizyty w prywatnym gabinecie nie liczą się.
Ginekolog podkreśla, że wokół zmiany tego przepisu zrobił się szum medialny, między innymi dlatego, że nie wysłuchano argumentacji i postulatów lekarzy. - Poza tym, niektóre źródła mówią, że przepis obowiązuje także pacjentki, które w dniu pierwszego listopada będą w dziesiątym tygodniu ciąży - dodaje Aleksander Stadnicki - Kolendo. - Ale taka kobieta, zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, nie musi badać się pierwszy raz do dziesiątego tygodnia. A przecież prawo nie działa wstecz. Ponadto, są kobiety, które przez pierwsze miesiące ciąży miesiączkują. Kiedy miesiączka się zatrzymuje i dowiadują się, że oczekują dziecka mogą być już w dwunastym tygodniu ciąży. One za niewinność nie dostaną becikowego. Podejrzewam, że chodzi o oszczędności, dzięki nim połowa becikowych nie zostanie wypłacona.
Skoro dają, trzeba brać
Jak mówi ginekolog, jedna piąta ciąż kończy się poronieniami. Statystyki w całej Polsce są podobne. W tym roku w chełmińskim szpitalu urodziło się troje dzieci z wadami.
- Cieszymy się ze zdrowego dziecka - mówi Maciej Taczkowski ze Stablewic, tata Anielki, która urodziła się we wtorek. - To nasze drugie dziecko, mamy już syna. Towarzyszyłem żonie przy obu porodach. Po becikowe na pewno się zgłosimy. Państwo tak mało pomaga ludziom, że jeśli już coś daje, to trzeba brać.
Tak myśli większość rodzin oczekujących dziecka. Pozostaje im pilnować terminów i chodzić na badania. I to do państwowych lecznic!