Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze zgłosili na policji zaginięcie... premier Ewy Kopacz. Mrozek: - Policja to nie kabaret

Tomasz Skłodowski (AIP)
Premier Ewa Kopacz
Premier Ewa Kopacz archiwum
- Policja to nie kabaret, nie damy się wciągnąć w polityczne przepychanki - powiedział Agencji Informacyjnej Polskapresse rzecznik stołecznej policji asp. Mariusz Mrozek. To reakcja na sobotnie działanie lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego, którzy zgłosili zaginięcie premier Ewy Kopacz.

Jak ustaliła Agencja Informacyjna Polskapresse lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zgłosili zaginięcie Ewy Kopacz w sobotę wieczorem w komisariacie policji na warszawskiej Pradze. - W zgłoszeniu przekazałem funkcjonariuszom, że Ewa Kopacz ostatni raz była widziana 24 grudnia 2014 r. w okolicach Kancelarii Premiera przy Al. Ujazdowskich w Warszawie - opowiadał doktor Mariusz Kocuj dziennikarzowi Agencji Informacyjnej Polskapresse. - Poinformowaliśmy, że nie mamy z nią kontaktu od Wigilii Bożego Narodzenia i dokładnie opisaliśmy nasz niepokój związany z zaginięciem, dodając, że tylko zaginiona może doprowadzić do wyjaśnienia naszego sporu z jej podwładnym - relacjonował Kocuj w rozmowie z AIP. Dodał, że policjanci "bardzo profesjonalnie podeszli do sprawy". - Pytali czy sprawdzaliśmy w szpitalach, może została do któregoś przyjęta. Zgodnie z prawdą odpowiedzieliśmy, że na pewno nie była w żadnym szpitalu - mówił Mariusz Kocuj.

Zobacz także: ekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zgłosili na policji zaginięcie... premier Ewy Kopacz

Według relacji lekarza, policjanci zorientowali się w sytuacji dopiero przy ankiecie dotyczącej wyglądu i pracy zaginionej. - Kiedy podałem, że ostatnio pełnioną funkcją jest funkcja Premiera RP na komisariacie zapadła konsternacja. Po kwadransie przyszedł wyższy rangą oficer, poinformował nas, że po sprawdzeniu może nas zapewnić, że poszukiwana Ewa Kopacz nie zaginęła, niestety nie może podać nam adresu jej pobytu - opowiadał lekarz dziennikarzowi AIP.
Inną wersję wydarzeń przedstawia aspirant Mariusz Mrozek, rzecznik komendy stołecznej policji. Zapewnia, że zgłoszenie zaginięcia nie zostało formalnie przyjęte. - Informacja o zaginięciu została zweryfikowana jako nieprawdziwa, a zgłaszające zaginięcie pani premier osoby zostały pouczone o odpowiedzialności za składanie fałszywych zawiadomień wynikającej z kodeksu wykroczeń i opuściły komendę - powiedział Agencji Informacyjnej Polskapresse rzecznik stołecznej policji.

- Ten happening był próbą zwrócenia uwagi na to, że minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie chce rozmawiać z lekarzami i tylko interwencja pani premier może doprowadzić do poprawienia sytuacji pacjentów. Tymczasem Ewa Kopacz zniknęła i milczy, jakby problem jej nie interesował - tłumaczy Mariusz Kocuj z Porozumienia Zielonogórskiego. - Nie obawiamy się odpowiedzialności za fałszywe zgłoszenie zaginięcia pani premier, wszystko zostało wyjaśnione na miejscu - podsumowuje Mariusz Kocuj. Z kolei Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji jest oburzony: - Policja to nie kabaret. Nie damy się wciągnąć w przepychanki o charakterze politycznym - zapewnia Mrozek w rozmowie z AIP.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska