Najpierw w eliminacjach (10.29 z wiatrem +2,2 m/sek.), a potem już w półfinale biegu na 100 metrów, Marek Zakrzewski, który na co dzień trenuje z rekordzistą Polski w biegu na 400 metrów, Tomaszem Czubakiem, dał popis mocy. Uzyskał czas 10.33, najlepszy z grona wszystkich uczestników. Swój rekord Polski U18 poprawił aż o 0.13 sekundy, a rekord mistrzostw Europy juniorów młodszych Niemca Milo Skupin-Alfa o 0.10 sekundy!
Kilkadziesiąt minut później, Marek Zakrzewski „dołożył” kolejną moc - w finale nie dał rywalom żadnych szans, a na mecie zmierzono mu czas 10.32! A więc kolejne rekordy…
Wielki wyczyn zawodnika oglądał „na żywo” w… telewizji trener Tomasz Czubak.
- Niesamowite, co zrobił Marek - powiedział „na gorąco” mistrz świata w sztafecie 4x400 metrów, rekordzista Polski i 4-krotny mistrz kraju na 400 metrów. - Bieg finałowy oglądaliśmy wspólnie z rodzicami Marka, w Słupsku. Pracujemy razem od pięciu lat. Wiadomo, że żaden bieg o taką stawkę nie jest idealny. Ale w Jerozolimie, Marek „zrobił” nie mistrzostwo Europy, ale świata. Oczywiście, w finale biega się o miejsca i przez chwilę Marka zwyczajnie usztywniło. Wytrzymał jednak presję i nacisk rywali. Bardzo mu gratuluję i wszyscy jesteśmy dumni.
- Jestem przekonany, że rodzi się nowa gwiazda nie tylko polskiego, ale i światowego sprintu - wyjaśnił z kolei menadżer zawodnika, Janusz Szydłowski. - Wielka w tym rola Tomka Czubaka, który ciężką pracą doprowadził Marka do takiego sukcesu. A sam był przecież znakomitym sportowcem. Tomkowie nigdy nie udało się wystartować indywidualnie w finale mistrzostw świata. Wydaje mi się, że uczeń przerośnie mistrza...
