Miało być głośno i tłumnie. Było "kameralnie". Na placu Wolności manifestowało zaledwie kilkanaście osób, głównie młode kobiety, ubrane w lekarskie kitle.
Uzdrowicielki
- To rodzaj happeningu. Występujemy w roli uzdrowicielek społeczeństwa, bo przecież homofobia to pewien rodzaj choroby. Akcja ma charakter humanistyczny, chodzi nam o wyrozumiałość dla drugiego człowieka - tłumaczy Joanna, koordynatorka akcji w Bydgoszczy.
Lesbijki i inne osoby wspierające protest rozdawały ulotki, zachęcające do odwiedzin "Poradni Antyhomofobicznej" (jej tymczasową siedzibą było mieszkanie na osiedlu Leśnym). Przez mikrofon odczytywano fragmenty:"Jeśli opowiadam dowcipy o "lesbach" "pedałach", jestem homofobem" itp. Przerywnikami była muzyka z magnetofonu i nagrane przez kobietę, mężczyznę i dziecko hasło "Stop, homofobii".
Wrażenie raczej średnie.
W Polsce jest 800 tysięcy lesbijek i nieco więcej gejów. Większość z nich ukrywa swoją orientację seksualną, bojąc się dyskryminacji i agresji.
W stu procentach
- Ja jestem w stu procentach heteroseksualny, ale występuję przeciwko homofobii. Moja organizacja, "Bydgoska Inicjatywa Wolnościowa" pomaga wszystkim ludziom otwartym na społeczną dyskusję. Uważam, że dzisiejsza akcja jest udana - mówił Mikołaj z BIW.
Protestujących odwiedziła także Anna Mackiewicz, bydgoska radna SLD. Jej zdaniem tego typu pokojowe manifestacje są potrzebne. - Uważam, że powinniśmy się uczyć demonstrować swoje poglądy. Sama jestem zdeklarowaną feministką i od piętnastu lat działam w organizacji kobiecej - powiedziała nam radna.
Dobroczyńcy
Manifestacji przyglądali się z boku członkowie "Młodzieży Wszechpolskiej", którzy przyjechali z Torunia.
- Chcemy się rozeznać, zobaczyć, czego możemy oczekiwać w naszym mieście (manifestacja w Toruniu odbyła się wczoraj - dop. red.) i jakie jest zainteresowanie tego rodzaju dewiacjami. Sprzeciwiamy się deprawacji. Ci ludzie nie powinni pokazywać na ulicach swojej choroby. Staramy się dbać o ich dobro - _twierdzi Roman Śmiech, regionalny pełnomocnik "Młodzieży Wszechpolskiej".
Tolerujemy?
Bydgoszczanie co prawda przyjmowali ulotki od manifestujących, ale nie zwracali na nich szczególnej uwagi. Jak komentowali akcję?
Pani w moherowym berecie: - _Przecież za siebie nie mogą. Niech sobie tu stoją i się pokazują. Mnie to nie przeszkadza. Byleby tylko dzieci w tych związkach nie wychowywali. Gdyby pan miał takiego brata, to przecież by go pan nie zabił.
_Mężczyzna z wąsem: - _Dla mnie każda opcja jest okej.
Opalony i muskularny młodzieniec w firmowych ciuchach: - Pedały pier... **
