Co takiego zrobił? Złapał złodzieja, którego nie byli w stanie dogonić dwaj policjanci.
Leszek Piotrowski, chociaż ma powody do dumy, raczej niechętnie opowiada o swoim wyczynie. O tym co się stało, "nie trąbi" też policja. Nawet wiadomo dlaczego. Był poniedziałek, godzina popołudniowa. Trener naszych pięściarzy w drodze na stadion Wdy zauważył dwóch policjantów ścigających młodego chłopaka. - Z każdą sekundą dystans między nimi się zwiększał - relacjonuje. - Było jasne, że nie są w stanie go złapać. Niewiele myśląc pobiegłem za łobuzem. Gdy go dopadłem, powaliłem na skarpę, unieruchomiłem i spokojnie czekałem aż dobiegną policjanci.
Taka postawa robi wrażenie.
Piotrowski nie ma żadnych złudzeń, że policjantom, nie tylko ze Świecia przydały by się częstsze treningi. - _Pamiętam, że kiedyś przychodzili na salę żeby popracować na lepszą wydolnością, ale po kilku spotkaniach, gdy z treningu zrezygnował ich dowódca, pozostali też sobie odpuścili.__Jak widać, są tego skutki. W tym zawodzie, jeżeli chce się być skutecznym, trzeba dbać o kondycję - _uważa.