Podziemia kościoła gimnazjalnego stają się powoli koncertową mekką, ale na kameralne popisy. Tak też było ostatnio podczas recitalu Leszka Długosza, który w Chojnicach jest nie po raz pierwszy, ale był mile zdziwiony nadzwyczajną frekwencją w listopadowy i ponury raczej dzień. - Ja reprezentuję dyscyplinę dość niszową - śmiał się krakowski poeta, kompozytor i pieśniarz.
- Media jej raczej nie kochają i nie poświęcają jej zbyt wiele uwagi.
- A szkoda - dało się słyszeć z widowni, bo w Chojnicach miłośników tego gatunku jest jednak wielu.
Artysta przypomniał swoje dawne piosenki, bo jak żartował, wciąż je lustruje i sprawdza, czy aby są długoterminowe...Ale były też nowsze, bardziej drapieżne. Nie zabrakło wariacji na temat słynnej frazy ks. Jana Twardowskiego o tym, że trzeba się spieszyć z miłością do ludzi. I Tuwima z wypadem do Tomaszowa i Berlinem 1913, wszystko to okraszone garścią anegdot, jak zwykle pięknie opowiedzianych przez Długosza.
Pochwalił się też swoimi tekstami poetyckimi wydanymi w tomiku "Podróżne", ilustrowanym przez znanego rysownika Janusza Kapustę, oraz zbiorem "Pamiętać" o najnowszej i nieco starszej, ale wciąż bolesnej historii naszego kraju.
Kto chciał, mógł się w oba wydawnictwa zaopatrzyć i dostać dedykację - każda była inna i każda "od serca".
Nie mogło zabraknąć wątku francuskiego, bo w kontekście wydarzeń w Paryżu Długosz nie mógł ich nie skomentować. - Świat oszalał - westchnął. - Żaden porządny człowiek nie może być obojętny na to, co się dziś dzieje we Francji.
W prezencie słuchacze dostali piękną piosenkę Leo Ferre "Avec le temps" zaśpiewaną po francusku, ale przybliżoną w wersji polskiej przez Długosza.
To był wspaniały wieczór. Wypada sobie tylko życzyć, by takich wydarzeń było w tym miejscu jak najwięcej. I by podziemia trzymały poziom.