Obejrzyj: Bella Skyway Festival 2022 w Toruniu

Według ustaleń "Gazety Polskiej" Arkadiusz Myrcha przez 2,5 roku był jednocześnie posłem i jednym z trzech wspólników toruńskiej kancelarii prawnej, którą założył w 2013 roku wraz ze swoją ówczesną bratową oraz kolegą. Jak się potem okazało, to właśnie tam po obsługę prawną zgłosili się właściciele firmy, którzy celowo wprowadzali w błąd klientów. Oferowali im pożyczki, a kiedy ludzie ich nie spłacali, tracili dorobek całego życia.
Polecamy
- Faktycznie kancelaria, w której wówczas pracowałem prowadziła sprawę tej firmy pożyczkowej. Jednak ja nigdy się tym nie zajmowałem. O tym, że nie mam z tym nic wspólnego świadczyć może fakt, że w trakcie trwania procesu nie byłem wezwany nawet w charakterze świadka. Jest to nic innego, jak czysto polityczny atak na moją osobę - mówi nam Arkadiusz Myrcha, poseł KO-PO.
Polecamy
Śledztwo w sprawie trwało 3 lata. Łączna szkoda jaką ustalono w toku tego postępowania wynosi ponad 4 miliony złotych. Zarzuty usłyszały cztery osoby, w tym prezes firmy pożyczkowej Piotr S.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: