Trasa kolejowa nazywana jest przez wszystkich perełką, unikatem na skalę europejską. A mimo to nie ma chętnych do jej ratowania. Powód to oczywiście pieniądze.
W ubiegłym roku pojawiła się informacja, że właściciel linii, spółka PKP zamierza zdemontować torowisko. To spotkało się ze sprzeciwem mieszkańców, sympatyków kolei. W ratowanie linii zaangażowali się także burmistrz Mogilna Leszek Duszyński oraz wójt Orchowa Jacek Misztal. Udało się zapobiec planom rozebrania linii. Co dalej? O to pytał ostatnio burmistrza radny Karol Nawrot. Burmistrz Duszyński mówi, że gmina robi wszystko co w jej mocy, aby linia nie została rozebrana. Jednak decyzje o losie trasy nie należą do gminy.
- Nie wyobrażam sobie, aby gmina przejęła na swój garnuszek utrzymanie tej linii. Robimy szereg działań, które mają na celu zachowanie tej unikatowej trasy kolejowej - mówi Leszek Duszyński. - Bez wsparcia województw, bo jesteśmy na pograniczu Kujawsko-Pomorskiego i Wielkopolskiego, bez wsparcia urzędów marszałkowskich, powiatów, gminy Orchowo nie jesteśmy w stanie utrzymać trasy.
Burmistrz przypomina, że samorząd wystąpił do konserwatora o wpisanie linii do rejestru zabytków. A ten jest przychylny temu pomysłowi. Linia powstała na początku XX wieku. Pociągi pasażerskie jeździły tędy do 1987 roku, towarowe do 1994 roku. Na początku XXI wieku pojawił się pomysł ponownego wykorzystania trasy, ale do celów turystycznych. Członkowie Mogileńskiego Towarzystwa Sympatyków Kolei organizowali przejażdżki drezynami. Jak przypomina regionalista Marian Przybylski unikatowość trasy wynika stąd, że nie przecina się z innymi drogami. „Łącznie na ponad 20 km odcinku zbudowano 9 wiaduktów nad torami 9 wiaduktów pod torami, 1 przepust wodny oraz 2 mosty nad wodami. Razem dało to 21 budowli mostowych oraz 5 dworców kolejowych” przypomina Marian Przybylski.