Przeczytaj - to ważne
Z dużym zainteresowaniem zapoznałem się z artykułem o czerwonej strefie w szpitalu przy ul. Fieldorfa. Owszem, ma powstać "czerwona strefa", ale pracownicy SOR-u dowiadują się o tym fakcie bardziej z tego artykułu, niż od Dyrekcji szpitala. A już tym bardziej wiedza, że to personel SOR, medycy mają zajmować się chorymi COVID dodatnimi, jest totalnym novum.
Nadmieniam co jest równie istotne - o tym że mamy objąć opieką chorych wentylowanych mechanicznie, czyli "pod respiratorem" personel SOR-u nie został o tym powiadomiony, ani przeszkolony w obsłudze sprzętu.
A to nie jest proste zadanie. Stan chorego podłączonego do respiratora to nie jest tylko to. To szereg wlewów, pomp infuzyjnych, to monitorowanie parametrów oddechowych, dializa i wiele wiele innych zadań, do których zostały wyszkolone pielęgniarki anestezjologiczne, a nie ratownicy medyczni czy pielęgniarki ze specjalizacją ratownictwo medyczne.
Nie jest wiadomo nic o tym, że pielęgniarki anestezjologiczne będę chętnie schodzić do opieki nad tymi chorymi, to zadanie przerzucono TYTKO na (nieprzeszkolonych do tego typu zadań) medyków SOR. Taka padła ustna informacja od Ordynatora oddziału OiTA .(...)
To trudny czas, czas który od nas wszystkich wymaga nie tylko rzetelności w przepływie informacji, odwagi by mówić prawdę. Ale przede wszystkim musimy kierować maksymalny, drzemiący w nas, naszych umysłach, profesjonalizm, na bazie którego jesteśmy w stanie nieść pomoc. Nieść ulgę ludziom chorym, nie tylko w czasach epidemii. To jest obowiązkiem medyków zawsze: profesjonalizm, rzetelność, empatia, sumienność.
Ale jeśli otoczy się te przymioty siecią kłamstw, zafałszowania informacji, to ani społeczeństwo, ani jednostka nie będzie bezpieczna. Bo medycy narażeni na kontakt z zakażonym chorym będą nadal zmuszani do pracy, do udzielenia świadczeń medycznych. A potem spadnie, w sumie już spada, lawina hejtu, że to: "personel medyczny zaraża"!
Ale nikt o tym nie wspomina, że to ów personel medyczny niejednokrotnie musi toczyć boje z dyrekcją o odzież ochronną dostosowaną do wymogów reżimu, to ów personel medyczny sam zgłasza się do sanepidu z informacją o kontakcie z chorym podejrzanym o COVID 19, to medycy SAMI, wypraszają, niczym dzieci u dyrekcji wszystko, co stanowić będzie zabezpieczenie chorego oraz ich samych w dobie epidemi. I to personel nie może się doczekać testów, mimo, że przez SOR, przez szpital od początku epidemii przewinęło się kilka przypadków COVID19.
Inne oddziały jakoś sobie radzą w tych swoistych "bojach" z dyrekcją, ale nie SOR. SOR obciąża się maksymalnie, ale traktuje się po macoszemu. Na zmianie jest 7 do 10 osób medyków, góra 3 lekarzy, a tu 10 stanowisk respiratorowych...? To kto się więc zajmie chorymi przychodzącymi "z zewnątrz"? Kto zaopiekuje się pacjentami przywiezionymi przez pogotowie czy LPR?
Oddział SOR nie ma śluz (nie licząc jednej i tej tzw zrobionej "na szybko"), nie dysponuje odzieżą ochronną, kombinezonami, maskami, obuwiem ochronnym w sumie wszystko czym dysponuje to namiastka, to resztki. A i one nie spełniają wymogów, nie są zgodne z wytycznymi. Fartuchy barierowe pobiera się "na zeszyt" i podobnie jest z kombinezonami... Szkoda słów...
Przeczytaj koniecznie
- Dolny Śląsk: W szpitalu zakaźnym skończyły się miejsca
- Rząd znosi pierwsze zakazy w Polsce [ETAPY]
- Rząd otworzy sklepy i parki. Znamy szczegóły
- Wrocławski "pacjent zero" ofiarą urzędniczego bałaganu
- 24 osoby z koronawirusem w domu opieki pod Wrocławiem
- Koronawirus w Caritasie. Zmarła podopieczna, 29 zakażonych
Nie przegap tych informacji
- Świetny "balkonowy koncert" na wrocławskim osiedlu
- GIS: Bardzo wysoki wskaźnik zachorowań na Dolnym Śląsku
- 24 osoby z koronawirusem w domu opieki pod Wrocławiem
- Koronawirus w Caritasie. Zmarła podopieczna, 29 zakażonych
- Wrócił ze szpitala, ma koronawirusa. 130 osób w kwarantannie
- Wrocław: Koronawirus na komisariacie. Chory policjant
