Społeczna Komisja Mieszkaniowa pracuje nad nową wersją listy przydziału lokali komunalnych. Projekt będzie jednak gotowy nie wcześniej niż w drugim kwartale tego roku. Na tę chwilę czeka prawie dwa tysiące włocławskich rodzin, mających nadzieję, że ich nazwiska znajdą się na początku spisu.
Od kolejności na liście zależy bowiem termin otrzymania mieszkania od miasta. Problem w tym, że ilość lokali, jakimi dysponować będzie ratusz w tym roku, jest wysoce niewystarczająca. Jeszcze w poprzedniej kadencji rozpoczęto co prawda przygotowania do budowy bloku socjalnego na Zakręcie, ale szansę na ukończenie inwestycji w tym roku są niewielkie. - Do dyspozycji mamy rocznie trzydzieści, trzydzieści pięć mieszkań z tak zwanego odzysku - mówi Zdzisław Hejna, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w ratuszu. - Są to zwykle lokale o małej powierzchni i niskim standardzie
Nowym władzom miasta przyjdzie się więc zmierzyć z nie lada wyzwaniem. Jak sprostać ustawowym wymogom zapewnienia najuboższym mieszkańcom dachu nad głową?
Jak spełnić oczekiwania zarządców spółdzielczych czy prywatnych domów, w których wciąż mieszkają niepłacące czynszów rodziny z ważnymi wyrokami eksmisyjnymi? - To niedopuszczalne! - denerwuje się właściciel kamienicy, który nie może pozbyć się uciążliwych lokatorów. Zastanawia się nad wytoczeniem prezydentowi procesu o niewywiązywanie się z obowiązku zapewnienia lokali dla osób eksmitowa- nych. Poprzednia Rada Miasta zdecydowała, że należy budo- wać bloki socjalne z centralnym ogrzewaniem, tzw. białym montażem, kuchniami gazowymi itp. Przy ul. Ptasiej powstało osiedle socjalne, którego budowa, mimo wsparcia z zewnątrz, mocno nadszarpnęła budżet miasta.
Coraz częściej pojawiają się więc głosy nawołujące do powrotu do koncepcji sprzed lat, która zakładała wznoszenie na obrzeżach miasta tanich, parterowych budynków socjalnych. Władze miasta szczegółowo analizują pomysł.
