Lokalne sklepiki wracają do łask. Czym wygrywają? Wybierz z nami mistrzów handlu!

Wbrew panującej opinii, że duże sieci, a także internet zagrażają małym sklepom, te wciąż cieszą się powodzeniem klientów. Lokalni handlowcy mają sprawdzone sposoby, jak ich zdobyć, czyli: doświadczeniem, rodzimą tradycją, dobrą jakością oraz miłą i znaną obsługą.

Biznes to jedno, ale trzeba być blisko ludzi

Marlena i Stanisław Szczęśni od 24 lat prowadzą Piekarnię-Cukiernię "Stan-Mar" w Czarżu (gmina Dąbrowa Chełmińska), a także kilka firmowych sklepów, w których wszyscy to starzy, dobrzy znajomi.

- Pracowaliśmy na to latami, że dziś wielu klientów chętnie do nas wraca. Używamy do pieczenia naturalnych składników. Nie jesteśmy więc fabryką nastawioną na produkcję tysięcy chlebów. Ciasto w niektórych przypadkach musi leżakować, czego nie da się osiągnąć przy skali masowej - twierdzi pani Marlena. - Jeśli pieczywo ma być na zakwasie to jest, sami go wyrabiamy, a nie kupujemy w wiaderkach. Teraz to, albo ktoś w ogóle nie je chleba, albo kupuje bardzo dobrej jakości, jak między innymi żytni czy z ziarnami. Konsumenci są coraz bardziej świadomi i nie da się ich zaspokoić byle czym.

Zakaz handlu w niedziele. Nowy pomysł: sklepy otwarte do 13.00

Marlena Szczęsna opowiada, że "Stan-Mar" chce być blisko lokalnej społeczności, więc chętnie pokazuje swoje produkty na różnych imprezach, jak np. jarmarki, targi, bazarki, festyny czy popularny Festiwal Smaku w Grucznie.

Na brak klientów nie narzeka także Leszek Muszyński, współwłaściciel sklepu "Magda" w Śliwicach (Bory Tucholskie). Otworzył go, razem z żoną Gabrielą, w 1998 roku.

- To nieduży sklepik. Odkąd półtora roku temu urządziłem kącik masarski i kupuję sprawdzone wyroby z zakładu Warter Foods w Lnianie, moje obroty wzrosły o 300 procent - zdradza "Pomorskiej" pan Leszek. - Niektórzy tylko po nie przychodzą lub przyjeżdżają. Trzeba iść z duchem czasu! Klienci potrzebują lokalnych i dobrych produktów. Dlatego wolą choćby przyjść do mnie również po truskawki. I nawet, jeśli zapłacą o złotówkę więcej za kilogram, to wiedzą, że od 10 lat mam stałego i sprawdzonego dostawcę owoców. Trafiają z pola do łubianki i następnie do mnie. Podobnie jest z jajkami. Zamawiam tylko swojskie, z wolnego wybiegu i od pewnego rolnika. Sprzedaję 300 sztuk dziennie. Tym uczciwym sposobem żyję z handlu już od prawie 20 lat i nie boję się konkurencji dyskontów i marketów.

Jedzenie od sąsiada nie jest anonimowe

Marek Szczygielski, były kujawsko-pomorski inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych także uważa, że konsumenci są coraz bardziej świadomi: - Po pierwsze: wiedzą, że żywność z lokalnej firmy nie jest anonimowa, jak w przypadku masowej produkcji. Dlatego wolą iść ją kupić do małego sklepiku, którego właściciele też są mu dobrze znani. Po drugie: klienci zdają sobie sprawę, że dzięki takiej postawie pieniądze, które wydadzą zostaną w ich "małej ojczyźnie", wsi czy gminie, a nie trafią do korporacji. I wreszcie, rośnie świadomość na temat krótkich łańcuchów żywnościowych. To znaczy, że nie ma obawy, iż jedzenie przyjechało nie wiadomo skąd, przechowywano je w podejrzanych warunkach, użyto konserwantów, by długo zachowało świeżość. To tak, jak w przypadku wspomnianych truskawek. Trafiły z pola do łubianki, a następnie zaraz do sklepu. Są pewnym towarem z gwarancją, że nie były choćby przetrzymywane długo w chłodni.

Moda na "eko" i "slow"

Jak pokazują dane niezależnej agencji badawczej CMR, wzrasta sprzedaż w małych sklepach. W maju tego roku jej całkowita wartość była o 7 proc. wyższa niż w kwietniu i o 2 proc. przerosła wyniki z maja ubr. Zakupy w handlu małopowierzchniowym stały się także na topie w związku z modą na bycie "eko" i "slow". To nowe trendy, które walczą z jedzeniem typu fast food i niezdrowym trybem życia.

Znakami nowych czasów stają się również ekobazarki, na których można kupić żywność wyhodowaną bez nawozów i polepszaczy. W naszym regionie mamy między innymi frymark w Bydgoszczy oraz jarmark ekologiczny w Toruniu, czyli cykliczne targi z produktami od rolników.

Tymczasem spadła liczba klientów odwiedzających centra handlowe w Polsce. Z indeksu firmy ShopperTrak wynika, że w maju tego roku było ich o 4,7 proc. mniej niż w tym samym miesiącu zeszłego roku.

**

Wybierz z nami Mistrzów Handlu! Nasza akcja to doskonała okazja, aby docenić i wyróżnić małe punkty handlowe, które jakością swoich usług oraz miłą obsługą z powodzeniem wygrywają walkę z wielkopowierzchniowymi marketami i sieciowymi sklepami w wielkich galeriach handlowych. Mistrzów Handlu z naszego regionu wybierzemy w pięciu kategoriach. To: Sprzedawca Roku, Florysta Roku, Sklep Roku, Butik Roku oraz Kwiaciarnia Roku. Kandydatów można zgłaszać na stronie www.pomoska.pl/mistrzowiehandlu Zgłoszenia przyjmujemy do 30 czerwca, do godz. 16. 23 czerwca rozpoczynamy głosowanie w naszym plebiscycie. Potrwa ono do 21 lipca, do godz. 21.00. W kategoriach Sprzedawca Roku, Sklep Roku, Butik Roku oraz Kwiaciarnia Roku laureaci zostaną wybrani w głosowaniu, osobno we wszystkich powiatach. Równolegle będzie prowadzony ranking wojewódzki, zliczający głosy oddane we wszystkich powiatach. Florystę Roku wybieramy dla całego regionu (bez podziału na powiaty). Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody i kampanie reklamowe, np. zwycięzca w kategorii Sprzedawca Roku w rankingu wojewódzkim otrzyma voucher na weekendowy pobyt dla dwóch osób w Domu Zdrowia Lila w Ciechocinku. Zdobywca pierwszego miejsca w powiecie w kategoriach Sklep Roku, Butik Roku oraz Kwiaciarnia Roku otrzyma voucher o wartości 2000 zł na kampanię reklamową w jednym z naszych tytułów.

**