MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Losy Drumetu w rękach sądu

Joanna Lewandowska [email protected]
"Drumet”, mimo problemów, nadal produkuje liny i druty. Zbigniew Słomiński przygotowuje towar do wysyłki.
"Drumet”, mimo problemów, nadal produkuje liny i druty. Zbigniew Słomiński przygotowuje towar do wysyłki. Fot. Joanna Lewandowska
Losy pracowników jednego z największych we Włocławku zakładów pozostają w rękach sądu. Temida oraz wierzyciele niebawem zdecydują, czy dać firmie szansę.

- Nawet nie dopuszczamy do siebie myśli, że mogłoby być inaczej - mówi Andrzej Galczak, rzecznik prasowy "Drumetu". - Wierzymy, że się uda . Pełna nadziei jest także załoga. Przewodniczący działających na terenie zakładu związków zawodowych - "Solidarności" i Metalowców, przekonują, że chociaż wszyscy zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji firmy, nikt nie wierzy, że "Drumet" może upaść.

Nastrój niepokoju łagodzi nieco fakt że pracownicy wynagrodzenia otrzymują w terminie. Załoga, jak każdego roku dostała bony świąteczne z funduszu socjalnego. Żaden z pracowników nie został zwolniony. Wprost przeciwnie - przedłużono nawet te umowy, które były zawarte na czas określony. - Oczywiście pensje na produkcji nie są już tak wysokie, jak wcześniej - dodaje Sławomir Szablewski, przewodniczący zakładowej "Solidarności". - W najgorszej sytuacji są młodzi pracownicy, którzy pozaciągali wysokie kredyty na mieszkania, samochody.

Mniejsza wypłata to dla nich prawdziwy dramat. Na niektórych działach
zarobki spadły nawet o 30 procent. Jednak póki co, protestów nie ma. - Ludzie rozumieją, że to okres przejściowy - twierdzi Krzysztof Ur-bański, przewodniczący Związku Zawodowego Metalowców. - Zdają sobie sprawę z kryzysu, w jakim znalazła się firma, ale wierzą, że uda się z niego wydostać.

Jak przekonuje Andrzej Galczak, szanse są duże. Choć nie udało się sprzedać części produkcyjnej "Dru-metu" żadnej firmie z branży, zainteresowane kupnem są fundusze inwestycyjne. - Nic dziwnego, przecież nasza firma to dobra lokata kapitału - mówi rzecznik. - "Drumet" to zakład z wielkimi tradycjami, nowoczesnym sprzętem, wysoko wykwalifikowaną załogą.

Sprzedaż jest jedynym sposobem na rozwiązanie problemów finansowych, z jakimi zakłady borykają się od wiosny. Tylko duży zastrzyk gotówki pozwoli ponownie uruchomić produkcję na dużą skalę. Bez finansowego wsparcia będzie to niemożliwe, bo "Drumet" ma spore długi, a co za tym idzie, problemy z kupnem surowców.

- Na liny mamy już zamówienia na cały przyszły rok, potrzeba nam tylko materiału - przekonuje Krzysztof Urbański. Do powrotu zakładu do dobrej kondycji niezbędna jest także zgoda sądu, do którego zakład złożył wniosek o tak zwaną upadłość układową. - Pozytywna decyzja, a wierzę, że taka zapadnie, ułatwi nam porozumienie z bankami w sprawie terminu spłat kredytów - wyjaśnia Andrzej Galczak.

"Drumet" ma wiele zobowiązań, które zaciągnął w latach 2004-2005 na inwestycje. Gdy wszystko szło dobrze, ze spłatą kredytów nie było najmniejszych problemów.

Wiosną tego roku firmę osłabił niezwykle wysoki kurs złotówki, a potem kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych, dokąd eksportowano część produktów. Andrzej Gal-czak mówi, że mimo problemów o likwidacji fabryki nawet nie ma mowy. Zarówno kierownictwo, jak i załoga nie dopuszczają myśli, że jeden z najlepszych zakładów branży metalowej w Europie może na zawsze wstrzymać produkcję lin i drutu. Los fabryki rozstrzygnięty zostanie prawdopodobnie w połowie stycznia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska