Losów była w tym roku rekordowa ilość, bo aż 1000. Ale ceny losu nie podwyższono, nadal były po 3 zł i szły jak ciepłe bułeczki.
- Loteria się po prostu przyjęła - mówi dyrektorka muzeum Barbara Zagórska. - Wcześniej już pytano o nią w Człuchowie, dopytywali się też sami chojniczanie.
A wszystko mogło się tak pięknie udać dzięki hojności sponsorów i darczyńców. Dzięki nim fanty były urozmaicone, bo to miejscowe firmy wsparły loterię, a więc wygrać można było i śledziki, i marynowane grzyby, i borówki, ale także fotele, leżaki czy maty lecznicze. Nie zabrakło lodów i koszyczków z łakociami. Były rzeźbione ptaszki i hafty.
Na co będą przeznaczone pieniądze? Też tradycyjnie na renowację zbiorów. Wystarczy na wkład własny do projektów, które wspomaga też Urząd Miejski. Może kolejny starodruk czy inny eksponat będzie odświeżony.