Gdański klub od Karola Ząbika domaga się zwrotu części pierwszej raty, przekazanej zimą ubiegłego roku na przygotowania żużlowca do sezonu. Przypomnijmy, że torunianin został wypożyczony do Gdańska, ale nie odjechał ani jednego wyścigu w barwach Lotosu. Wiosną odniósł kolejną kontuzję w Anglii i opuścił cały sezon startów.
Niech prezes straszy
- Mamy zapewnienie jego ojca Jana Ząbika, że sprawa zostanie należycie zakończona. Dlatego na razie nie zamierzamy wkraczać na drogę prawną i szerzej mówić o tej sprawie. Mamy nadzieję, że trener Ząbik dotrzyma słowa. Czekamy do końca kwietnia - zapowiedział na łamach portalu sportowefakty.pl prezes Lotosu Maciej Polny i sugeruje, że następnym krokiem będzie szukanie sprawiedliwości w sądzie.
Ząbik senior we wtorek rozmawiał z Polnym, ale o żadnym porozumieniu nie ma mowy. - Wolałbym zakończyć ten temat. Karol wydał pieniądze na przygotowania, a nie mógł startować z powodu kontuzji. Prezes Polny straszy mnie sądem, więc proszę bardzo, niech sąd rozstrzygnie - mówi trener Unibaksu.
O ile roszczenia gdańskiego klubu wobec Ząbika od biedy można zrozumieć (inwestycja w zawodnika, który ostatecznie ani razu nie pojawił się na torze), to pretensje do Mateja Kusa są jeszcze bardziej zaskakujące. W jego przypadku Lotos postanowił działać bardziej zdecydowanie i wysłał już pisemną skargę do Głównej Komisji Sportu Żużlowego.
Za dużo zapłacili
Czech po ubiegłym sezonie skarżył się na terminowość wypłat w gdańskim klubie. Teraz okazuje się, że miałby jeszcze zwrócić część zarobionych pieniędzy. Kus cały sezon spędził w I-ligowym zespole. Faktycznie, nie błyszczał specjalnie, ale taki jest urok sportu żużlowego. Decyzję o jego zatrudnieniu podjął nikt inny, jak prezes Polny. Dlaczego teraz domaga się zwrotu pieniędzy od żużlowca, który zawodził?
Skontaktowaliśmy się z prezesem gdańskiego klubu i poprosiliśmy o wyjaśnienie terminu "wzajemnych rozliczeń". - Nie domagamy się zwrotu pieniędzy, które zawodnicy otrzymali zgodnie z umowami. Po prostu klub im za dużo wypłacił, to się okazało przy podsumowaniu rocznych wydatków. To normalne, że po każdym sezonie trzeba się rozliczyć - wyjaśnia Polny.
Czy to faktycznie pomyłka księgowa? Czy też Lotos chce oszczędzić kosztem toruńskich zawodników? Być może będzie musiał odpowiedzieć na te pytania sąd.