We wsi huczy, że stare dzwony z kościoła pocięto. W Lubiewie wszyscy o tym mówią. Zadzwonili do nas zbulwersowani Czytelnicy, że dwa dzwony, średni i największy zniknęły, czyżby zostały sprzedane? - Co zrobili z zabytkowymi dzwonami z kościoła - grzmiał Czytelnik, który chciał być anonimowy, ale mówił w imieniu sąsiadów. - Najmniejszy stoi pod schodami, ale gdzie są jeszcze dwa? Podobno je pocięli.
Inny Czytelnik stwierdził, że nie mogli ich w całości ściągnąć z wieży, więc pocięli. - Jak to, w dobie takiej techniki i nie mogli zdjąć dzwonów? Przed wojną w konie je wciągnęli i nie było problemu - mówił zniesmaczony mieszkaniec Lubiewa. - Przepytałem pracowników przy kościele i powiedział mi, że poszły do renowacji, ale czy tak jest faktycznie? - zastanawiają się we wsi. - Pani, my tu sobie gadamy i wszyscy są oburzeni. Całe Lubiewo tylko o tym dyskutuje.
Spytaliśmy u źródła. Ksiądz dziekan Roman Walkows z miejscowej parafii wyjaśnił nam. - Nad całym remontem czuwa konserwator zabytków. Żadnej samowolki ani partyzantki nie uprawiamy. To, co mówią, to złośliwość ludzi.
Dzwony są z 1956 r. Nie mają wartości historycznej, ale służyły miejscowej ludności, więc będą po remoncie kościoła wyeksponowane przed kościołem na placu. - Ja jestem w parafii osiem lat i i od siedmiu lat te dzwony już nie dzwoniły, jeden z nich był pęknięty. Dźwięk dzwonów jest odtwarzany z taśmy i tak zostanie - tłumaczy ks. dziekan. - Z prostej przyczyny zostały pocięte, ponieważ nie chcieliśmy robić dodatkowych kosztów. Cały remont jest robiony jak najmniejszym środkami finansowymi i mieszkańcy bardzo dobrze o tym wiedzą. Oficjalnie informuję o poczynaniach związanych z remontem na planszach i prelekcjach.
- Gdy skończy się remont, dzwony będą zlutowane i jako sentymentalna pamiątka staną na placu kościelnym - zapewnia ksiądz.
Czytaj e-wydanie »