Bydgoszczanie wracają do rozgrywek Plus Ligi po dwutygodniowej przerwie, która była spowodowana turniejem finałowym o Puchar Polski.
Czas od ostatniego meczu ekipa Łuczniczki przeznaczyła na ciężką pracę.
- Wszystko przebiegało zgodnie z planem - mówi trener Piotr Makowski. - Nikt na nic nie narzekał. Sądzę, że Milan Katić jest gotowy do gry gdzieś tak na 80 procent. Trenowaliśmy solidnie i liczę, że to zaprocentuje w meczu - dodaje szkoleniowiec Łuczniczki.
Pomoc dla rozgrywających
Od prawie dwóch tygodni z Łuczniczką współpracuje Artur Hoffmann. Były gracz bydgoskiego zespołu całą uwagę skupia na rozgrywających - Patryku Szczurku i Piotrze Sieńko i im stara się pomóc.
- Artur obserwuje i na bieżąco przekazuje swoje uwagi - mówi trener Makowski. - Ta współpraca powinna przynieść same korzyści. W naszej sytuacji każda pomoc jest potrzebna - dodaje szkoleniowiec.
Odpowiednia motywacja
Bydgoszczanie bardzo liczą na zwycięstwo nad ostatnim zespołem w tabeli. Łuczniczka wyprzedza akademików o 2 pkt. To więc bardzo ważne spotkanie.
Więcej wiadomości sportowych, zdjęcia, wideo, relacje live na www.pomorska.pl/sport
O motywację bydgoskich zawodników nie musimy się obawiać. Ciągle powtarzają, że mają zadrę po porażce w Częstochowie 2:3, pomimo że prowadzili tam już 2:1.
- Oczywiście przypomnimy sobie tamto spotkanie, ale bardziej patrzymy na to co przed nami - twierdzi opiekun Łuczniczki. - Mamy wyjść na boisko i bić się o zwycięstwo. Nasza motywacja będzie optymalna - dodaje szkoleniowiec.
Wygrana bardzo oczekiwana
Przypomnijmy, że zespół Łuczniczki nie wygrał od 12 listopada 2016 roku. W tym czasie doznał 10 porażek, zdobywając tylko 3 punkty.
Częstochowianie spisują się jeszcze słabiej. Też nie wygrali od 10 meczów, ale mają o jedno zwycięstwo więcej od bydgoskiej drużyny. Atak AZS opiera się na dwóch zawodnikach - Rafale Szymurze i Pawle Adamajtysie.
W obecnej sytuacji wygrana jest oczekiwana przez obie drużyny. Komu powiedzie się w sobotnie popołudnie?