Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łuczniczka Bydgoszcz przegrała na początek Plus Ligi. W grze było sporo mankamentów

Dariusz Knopik
Dariusz Knopik
Milan Katić (atakuje) nieźle wprowadził się do zespołu Łuczniczki. Jednak nie udało się bydgoszczanom wygrać w Katowicach
Milan Katić (atakuje) nieźle wprowadził się do zespołu Łuczniczki. Jednak nie udało się bydgoszczanom wygrać w Katowicach Marzena Bugało - Azarko
Słaba gra we wszystkich elementach w kluczowych momentach spotkania z GKS Katowice była przyczyną porażki Łuczniczki Bydgoszcz w pierwszym meczu nowego sezonu Plus Ligi.

Można było się spodziewać, że Łuczniczka będzie miała w stolicy Górnego Śląska ciężką przeprawę, ale trudno pogodzić się z porażką i to bez punktu.
- Też jesteśmy źli na siebie, bo spodziewaliśmy się innego wyniku - mówi trener Piotr Makowski. - Zaczęliśmy nerwowo i nie wiadomo dlaczego. Rywale szybko wypracowali sobie przewagę i potem kontrolowali mecz. W drugim secie zaskoczyła u nas zagrywka, a poza tym dobrze graliśmy w obronie. Dwie kolejne partie do pewnego momentu były wyrównane. Potem traciliśmy po kilka punktów z rzędu w jednym ustawieniu. Głównie z powodu problemów z przyjęciem zagrywki i potem wyprowadzeniu ataków. Zespół z Katowic ryzykował i miał szczęście. Strat potem nie udało się już odrobić i w efekcie przegraliśmy, nie zdobywając nawet punktu - twierdzi szkoleniowiec.

Kluczowe błędy

Co ciekawe bydgoszczanie dużo lepiej przyjmowali zagrywkę od rywali (48 proc. - 30 proc.), ale nie miało to potem przełożenia na zdobywane punkty. - Generalnie przyjęcie mieliśmy dużo lepsze, ale w kluczowych momentach popełnialiśmy sporo błędów i wtedy rywale odjeżdżali z wynikiem - wyjaśnia trener Łuczniczki.

Tutaj zapis relacji na żywo: https://pomorska.pl/gks-katowice-luczniczka-bydgoszcz-31-zapis-relacji-na-zywo/rs/223463759

W ataku bydgoscy siatkarze byli nieco słabsi od katowiczan (45 proc. - 49 proc.), ale już w kontrataku zdecydowali (zdobyli aż 11 punktów mniej). I to wydaje się być decydujący element w kluczowych momentach setów, kiedy ważył się wynik rywalizacji.
- Dokładali w kontrach po jeden, dwa punkty kiedy zaczęli zyskiwać przewagę i to też jest przyczyna naszej porażki - przyznaje trener Makowski.

Blok do sprawdzenia

Jeśli chodzi o pozytywy to można do nich zaliczyć grę blokiem. W tym elemencie bydgoszczanie byli lepsi od rywali (11-8). Dobrze do zespołu wprowadził się Mateusz Sacharewicz, który zaliczył aż 7 punktowych bloków.

- Miał dobrą serię w drugim secie, kiedy raz za razem zatrzymywał ataki zawodników z Katowic, ale dokładnej analizy jeszcze robiliśmy i nie wiemy jak było z naszą grą blokiem. Punktowo wypadliśmy lepiej od rywali, ale jeszcze nie wiadomo ile było wybloków, po których mogliśmy wyprowadzać kontry i ile z tego zdobyliśmy punktów - mówi opiekun Łuczniczki.

W stolicy do poprawy

Porażka na inaugurację boli, ale na razie nie ma co rozdzierać szat, bo to dopiero pierwszy mecz. Łuczniczka ma całkiem nowy zespół i musi upłynąć jeszcze sporo czasu, by ta ekipa się zgrała. Może lepiej będzie już w sobotnim meczu przeciwko AZS Politechnice Warszawskiej?

- Po nieudanej inauguracji jest dużo do poprawy w naszej grze. Mamy nad czym pracować. Na pewno możemy grać o wiele lepiej niż w Katowicach i to w każdym elemencie, a szczególnie w zagrywce. Liczymy, że w Warszawie zagramy lepiej - dodaje trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska