O tym wydarzeniu mówiło i pisało się już od kilku miesięcy. Aż wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany dzień, poprzedzony sportowym tygodniem, w której uczestniczyła przede wszystkim, młodzież szkolna. To ona, pierwsza zaprezentowała się w tym najnowocześniejszym obiekcie w kraju. Wczoraj nastąpił zaś kulminacyjny moment. Na 850 miejscach parkingowych trudno było znaleźć wolny plac, w hali dawał się odczuć odświętny nastrój. Za nim dokonano symbolicznego przecięcia wstęgi, publiczność (niestety nie było kompletu, a przecież biletów brakowało już we wtorek) podziwiała występy orkiestr dętych, kapel ludowych, czy też pokazy tańca nowoczesnego i karate.
Z lekkim poślizgiem, kilka minut po godz. 16.00, rozpoczęła się część oficjalna. Roman Jasiakiewicz, prezydent Bydgoszczy powitał zaproszonych gości. Prezydenta RP reprezentował bydgoszczanin minister Edward Stanisław Szymański. Obecny był Stefan Stanisław Paszczyk, prezes PKOl, parlamentarzyści i włodarze województwa i miasta, a także gorąco witani olimpijczycy: Teresa Ciepły, Daniela Walkowiak-Pilecka, Daniel Wełna, Andrzej Supron, Artur Partyka, Jarosław Kotewicz, Sebastian i Mirosław Chmara oraz Dariusz Białkowski.
Minister Edward Szymański, po odczytaniu listu od prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, złamał swoisty protokół, bowiem, jak sam stwierdził, nigdy nie wypowiada się w takiej sytuacji w swoim imieniu: - Tym razem złamię tę regułę, bowiem jestem stąd, z Bydgoszczy (mieszkał m.in. na Czyżkówku, Oś. Leśnym - przyp. red.). Gratuluję mieszkańcom miasta i regionu takiego obiektu, wybudowanego w tak ekspresowym tempie i takich włodarzy.
Stefan Paszczyk dodał: - Niech inne miasta w Polsce nie zazdroszczą Bydgoszczy, a same zabiorą się do pracy i przystąpią do podobnych inwestycji. Polski sport, a zwłaszcza najmłodsze pokolenie, tego bardzo potrzebuje.
Potem zrobiło się podniośle; orkiestra odegrała Mazurka Dąbrowskiego, zabrzmiał hejnał Bydgoszczy. Gospodarz natomiast w towarzystwie zaproszonych gości, radnych i budowniczych hali uroczyście przeciął symboliczną wstęgę. A potem zapewnił; że hala będzie służyła, przede wszystkim, sportowcom: zawodowcom i amatorom; dzieciom i młodzieży. Kibicom zaś życzył, aby do "Łuczniczki" przychodziła na emocjonujące zawody.
Wczoraj takowe stworzyły siatkarki i koszykarze miejscowych klubów, które komentowali Dariusz Szpakowski i nasz kolega redakcyjny Jacek Drozdowski. W przyszłości może doczekamy się spotkań międzypaństwowych. Artur Partyka zauroczony halą, nie wykluczał zorganizowania ciekawego mityngu z udziałem lekkoatletycznych gwiazd.
CO MÓWIĄ LICZBY
Przetarg na budowę Łuczniczki (startowało 5 firm) wygrał bydgoski Interbud S.A., którego prezesem jest Henryk Karczewski. Stworzono konsorcjum w skład którego weszły także inne firmy z regionu: Rawex, Atrox i Polbet.
Generalnym projektantem obiektu był mgr inż arch. Zenon Nowacki z bydgoskiego Biura Projektów Moduł s.c. To on wybrał sztab i koordynował pracą 10 zespołów projektantów różnych branż z całej Polski, a pomagali mu Adam Maciejewski, Bartosz Kamiński i Jewgienij Lapajew. Kierownikiem budowy był mgr inż. Henryk Knapik, a głównym koordynatorem Gustaw Kaczmarek.
Koszt budowy: 39 milionów złotych
Powierzchnia zabudowy: 9.126 m.kw.
Kubatura: 144,5 tys. m sześc.
Powierzchnia użytkowa: 2052 m.kw.;
Powierzchnia dachu: 1 hektar (podpory z drewna skandynawskiego sprowadzono z Danii)
Płyta główna: 54 x 38 m; parkiet: deski bukowe długości 2,34 cm długie o grubości 22 mm
Parking: 856 miejsc + 25 autokarów; jest także parking dla VIP-ów
Liczba miejsc: 1440 + 128 dla VIP-ów, w sumie 5884, w zależności od imprezy może się zwiększyć do ok. 7 tysięcy.
Oświetlenie hali 1500 luxów spełnia wymogi telewizyjne, pod pułapem zawieszono 9 głośników zapewniających doskonałe nagłośnienie, od parkietu do stropu hali jest ok. 19 metrów, z najwyższego rzędu krzesełek na dół prowadzą 84 stopnie. W Łuczniczce rozgrywane mogą być zawody w 19 dyscyplinach. Oczywiście nie brakuje innych pomieszczeń służących organizacji imprez sportowych i kulturalnych. Oprócz szatni dla zespołów, trenerów i sędziów znajdą się gabinety odnowy biologicznej (900 m. kw.), kręgielnia z zapleczem (500 m. kw.). Zlokalizowana na I piętrze restauracja będzie miała 500 m. kw.
DEBIUT SIATKÓWKI
BANK POCZTOWY - NAFTA /GAZ PIŁA 1:2 (26, -18, -12)
BANK: Riabko, Kowalkowska, Liniarska, Kotewicz, Krenc, Malinowska i Leper - libero; na zmiany Godos, Wilczyńska. Trener Leszek PIASECKI
NAFTA: Archangielskaja, Karczmarzewska, Merta, Kovaćova, Orłowska, Liktoras i Malujdy - libero; na zmiany Ozova, Rosner. Trener Leszek MILEWSKI.
Pierwszą dyscypliną zespołową na profesjonalnym poziomie, która zadebiutowała w "Łuczniczce" była siatkówka i to z najwyższej ligowej półki. Po częściach oficjalnych na parkiet wyszły zespoły czterokrotnego mistrza Polski Nafty/Gaz Piła i brązowych medalistek z poprzedniego sezonu Banku Pocztowego/GCB/Gazety Pomorskiej Bydgoszcz.
Choć spotkanie miało charakter pokazowy, towarzyski, zawodniczki obu zespołów potraktowały go poważnie. Wprawdzie ogrom hali przy pierwszym kontakcie - a taki miały oba zespoły - trochę przeszkadza dobremu "czuciu" piłki, jednak nie zabrakło w nich dobrych akcji w ataku, obronie.
Niezwykle zacięty był pierwszy set, w którym na tablicy kilkanaście razy pokazywał się remis. W dramatycznej końcówce więcej dokładności po stronie bydgoszczanek pozwoliło obronić im piłki setowe i wygrać partię. W drugiej przewaga była wyraźnie po stronie aktualnych mistrzyń kraju, momentami dochodziła nawet do 8-9 punktów. O losach spotkania zadecydował set trzeci rozgrywany tak, jak piąty w normalnym meczu. Tu role się odwróciły i po okresie niezłej gry gospodynie prowadziły już 9:4. Słabsze przyjęcie zagrywki, a przez to mniejsza skuteczność w ataku przyczyniły się do tego, że pilanki odrobiły straty i wygrały spotkanie.
Po meczu wiceprezydent Bydgoszczy Elżbieta Krzyżanowska wręczyła kapitanom obu zespołów - Agnieszce Malinowskiej i Agnieszce Orłowskiej puchary ufundowane przez prezydenta Romana Jasiakiewicza oraz koszulki z wizerunkiem hali Łuczniczki. Sam prezydent podobne upominki wręczył kapitanom zespołów koszykarzy, Przemysławowi Gierszewskiemu (Wody Mineralne) i Piotrowi Czasce (Noteć)
CIESZYLI SIĘ Z KIBICAMI
WODY MINERALNE OSTROMECKO/ASTORIA - ITK NOTEĆ 74:72 (13:18, 23:16, 24:25, 14:13)
ASTORIA: Małecki 12, Gliszczyński 8 (1), Grocki 6, Gierszewski 6 (3), D. Szyttenhom 0 oraz Rospara 14, Kalinowski 12 (2), Sowiński 10 (1), Weselak 4, Janowicz 2, O. Szytenholm 0. Trener Aleksander KRUTIKOW.
NOTEĆ: Mrożek 20 (4), Serravalle 12, Austin 11 (2), Czaska 6, De Young 4 oraz Żytko 9 (1), Derwisz 5, Radke 3, Szubarga 2. Trener Jerzy CHUDEUSZ.
II-ligowcy z Bydgoszczy odnieśli niespodziewane zwycięstwo. Mecz dostarczył kibicom wielu emocji, szczególnie w końcówce, a koszykarze nie oszczędzali sił, mimo jego towarzyskiego charakteru. Trener Aleksander Krutikow w pierwszej piątce wystawił samych wychowanków niespodziewanie bardzo dobrze radzili oni sobie z faworyzowanymi inowrocławianami. Dorian Szyttenholm w obronie uprzykrzał skutecznie życie Alexowi Austinowi. Amerykanin popełnił straty, raz został zablokowany i zdenerwowany chwycił wpół Marcina Grockiego, otrzymał przewinienie niesportowe i od trzeciej kwarty nie pojawił się już nawet na ławce rezerwowych. Wszedł za niego Tomasz Mrożek i tylko w trzeciej kwarcie zdobył 13 pkt. Bydgoszczanie, wśród których nie było praktycznie słabego punktu, nie pozwolili jednak na uzyskanie większej przewagi. Na minutę przed końcem przegrywali 71:72 i Artur Gliszczyński po indywidualnej akcją zdobył punkty. Bardzo agresywna obrona "Asty" sprawiła, że Mrożek niecelnie podał, a faulowany Gliszczyński trafił jeden rzut wolny. Inowrocławianie mieli 18 sek. na rozegranie akcji. Rzut za "3" Łukasza Żytko nie doszedł do celu, podobnie jak dobitka Erica De Younga i bydgoszczanie wspólnie z publicznością cieszyli się ze zwycięstwa.
