Gdy Lucyna Suchomska_**mieszkała w Bydgoszczy _drażniło ją, że wandale niszczą to, co wspólne: - Przed blokiem rosła trawka i krzaczki. Komuś to przeszkadzało, niszczył trawnik. Poza tym psy go brudziły. Najgorszy widok był, gdy śnieg topniał i kupy zostawały. Dziś mieszkam w Tryszczynie, mam piękny ogród bez psich odchodów.
Ludność Bydgoszczy i Włocławka ucieka stąd
Amatorów wsi jest coraz więcej. W zeszłym roku z Bydgoszczą pożegnało się 4 proc. mieszkańców, tyle samo we Włocławku. To największe „ucieczki” na Kujawach i Pomorzu. - Rzeczywiście mamy z tym problem, choć w innych częściach Polski wcale nie jest lepiej - uważa Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Jeszcze gorsze jest jednak to, że wśród osób, które nas opuszczają przeważają młodzi, więc społeczeństwo starzeje się.
- Wyjeżdża przede wszystkim klasa średnia na dorobku - komentuje dr Wojciech Knieć, socjolog wsi UMK w Toruniu. - Dla wielu osób dom na wsi to szczyt marzeń i prestiż, zupełnie jak 40 lat temu w krajach zachodnich. Inna sprawa, że często taka nieruchomość jest warta tyle samo, co mieszkanie w mieście. Ponadto te domy są przeważnie na kredyt.
Czytaj też: Ślub Williama i Kate. Zasponsorują go brytyjscy podatnicy, zapłacą 90 mln zł. Polscy nowożeńcy biorą kredyty
Według**Kniecia nie można też generalizować, że ludzie uciekają na wieś, bo nie wszędzie, tylko do miejscowości w pobliżu miast. Tam, gdzie życie jest wygodniejsze i łatwo dojechać do pracy, bo coraz więcej osób ma samochody. Jest bezpieczniej, są dobre szkoły, przedszkola, place zabaw, lepiej zna się sąsiadów, którzy, jak trzeba, domu przypilnują.
Dodajmy, że w regionie najbardziej popularne „bazy wypadowe” to np.: Osielsko, Białe Błota, Lubicz czy Obrowo. Wyludniają się zaś m.in.: Rogowo, Lipno, Skępe czy Rypin. Bo nie ma tam pracy i brakuje perspektyw.
W mniejszych miejscowościach natomiast na świat przychodzi więcej dzieci, ale i tak - statystycznie - mamy spadek urodzeń: w 2009 roku to było 23,5 tys. noworodków, w zeszłym 22,6 tys. - Zawsze na wsi był większy przyrost - uważa Knieć. - Dlatego, że tam częściej zdarzają się rodziny wielopokoleniowe. Małżeństwa mieszkają z rodzicami. Dziadkowie zajmują się dziećmi.
Zarówno na wsi, jak i w miastach jest więcej kobiet, czyli 1,07 mln w porównaniu do ponad 998 tys. mężczyzn (razem jest nas 2,06 mln). Jednak od zeszłego roku rodzi się więcej chłopców i - jak prognozują w bydgoskim US - zapowiada się trwalsza tendencja. Przewaga mieszkanek naszego regionu może więc być wkrótce zagrożona.
Za to z każdym rokiem żyjemy coraz dłużej, obecnie panie przeciętnie 79,8 lat, panowie zaś 71,4 lat. W mieście jest łatwiej dotrwać sędziwego wieku, bo jest lepszy dostęp do lekarzy.
Czytaj też: Ślub kościelny w ciąży albo bez badań psychiatrycznych? Oj, nie będzie tak łatwo
Rozwód na wsi? To już nie dewiacja!
Spada liczba zawieranych małżeństw, porównując 2009 i 2010 rok było ich mniej aż o 11,5 proc., co daje 1623 śluby. Chętniej zaś rozstajemy się, liczba rozwodów wzrosła w tym czasie o prawie 3 proc., tj. 104.
- Choć w większości dotyczą dużych aglomeracji, także na wsi, gdzie kiedyś były życiową tragedią czy nawet dewiacją, przestały dziwić - podsumowuje dr Knieć. - Jednak to miasto zaraziło rozwodami wieś.
Czytaj też: Firmy namawiają do świętowania rozwodów. Jakie atrakcje oferują i ile kosztuje taka impreza?
W**YPOWIEDZCIE SIĘ NA NASZYM FORUM: Mieszkacie w mieście czy na wsi? Gdziej jest lepiej? **
