Ludzie, książki i pieniądze

     - Zawód, który pani wykonuje jest tym wymarzonym?
     - Zawsze, od dzieciństwa kochałam książki, gdziekolwiek wyjeżdżałam - zawsze kupowałam sobie książki. W kolejnych szkołach bywałam blisko biblioteki. Chciałam też bardzo pracować z dziećmi. Gdyby więc z jakiegoś powodu przyszło mi zmienić kiedyś zawód, to wchodziłaby w grę jedynie profesja nauczycielska.
     - Lepiej pracować z dziećmi czy z dorosłymi?
     - Pozornie z dziećmi łatwiej, ale to nieprawda. Do pracy z dziećmi szczególnie trzeba się przygotowywać, bo są baczniejszymi obserwatorami i krytykami, szczere aż do bólu. Mimo to przebywanie z nimi daje wielką satysfakcję. Ogólnie jednak w zawodzie bibliotekarskim trzeba kochać na równi ludzi i książki.
     - Jakich czytelników jest w pani bibliotece najwięcej?
     - Ogólnie, z czego się cieszę, wszystkich jest dużo. Sporo osób przewija się też przez dział czytelni, z której korzystają uczniowie i studenci. Nie wszystkich stać na kupno coraz droższych książek i podręczników. Myślę, że nie do końca prawdą jest, że ludzie coraz mniej czytają.
     - Jakie książki ostatnio mają największe powodzenie?
     - Czytelnictwo przechodzi przez różne mody. Kiedyś czytało się horrory, później fantastykę, literaturę skandynawską, iberoamerykańską. Obecnie wracamy do początku, bo na topie znowu są horrory, które, być może, w jakimś sensie są porównywalne do czasów w jakich żyjemy? Dzieci uwielbiają Harry'ego Pottera, a dorośli sięgają jeszcze po sławetne Harlequiny i inne tego typu pozycje "do poduszki".
     - Biblioteka, w której pani pracuje, wygrała niedawno dotację na realizację wakacyjnego programu dla młodzieży "Na ścieżkach ekonomii".
     - Razem z koleżankami bibliotekarkami napisałyśmy projekt. Ucieszyłyśmy się, że przy pierwszym podejściu udało się wygrać. Teraz będziemy zapraszać w progi biblioteki dzieci i młodzież, aby w sposób lekki, łatwy i przyjemny poznały zagadnienia ekonomiczne. Cóż robić, takie mamy czasy, że pieniądz i książka przenikają się wzajemnie.