Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Schreiber: - Te pieniądze rządowe i unijne są samorządom potrzebne

Grażyna Rakowicz
Województwo kujawsko-pomorskie otrzyma dodatkowe 300 mln zł z budżetu państwa. Te pieniądze mają pomóc samorządom w wykorzystaniu środków z UE - mają posłużyć jako wymagany wkład własny do inwestycji. Ponadto Bydgoszcz otrzyma dodatkowe 9 mln zł na rozwój transportu miejskiego. Te dobre wiadomości miałem przyjemność ogłosić na konferencji prasowej Ministrem Funduszy i Polityki Regionalnej Grzegorz Puda, wojewodą Mikołaj Bogdanowicz, marszałkiem Piotrem Całbeckim, prezydentem Torunia Michałem Zalewskim i wiceprezydent Bydgoszczy Marią Wasiak - mówi Łukasz Schreiber, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów, poseł PiS.
Województwo kujawsko-pomorskie otrzyma dodatkowe 300 mln zł z budżetu państwa. Te pieniądze mają pomóc samorządom w wykorzystaniu środków z UE - mają posłużyć jako wymagany wkład własny do inwestycji. Ponadto Bydgoszcz otrzyma dodatkowe 9 mln zł na rozwój transportu miejskiego. Te dobre wiadomości miałem przyjemność ogłosić na konferencji prasowej Ministrem Funduszy i Polityki Regionalnej Grzegorz Puda, wojewodą Mikołaj Bogdanowicz, marszałkiem Piotrem Całbeckim, prezydentem Torunia Michałem Zalewskim i wiceprezydent Bydgoszczy Marią Wasiak - mówi Łukasz Schreiber, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów, poseł PiS. Tomasz Czachorowski
Dzisiaj samorządy są naprawdę w niezłej kondycji finansowej choć prezydenci tych największych miast związani z PO twierdzą inaczej. Co chwila mówią, że PiS je "okrada". A fakty są takie, że w ostatnich latach samorządy zanotowały nadwyżkę budżetową. W roku 2021 - w skali kraju - to było aż 17,4 mld złotych. Jedynie w ubiegłym roku samorządy faktycznie były pod kreską - to około 8,2 mld zł - ale na to miała wpływ globalna inflacja. I co bardzo ważne, samorządy nie pozostały z tym same, bo teraz - w skali kraju - otrzymają na wkłady własne łącznie 8,7 mld zł - mówi Łukasz Schreiber, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów, poseł PiS.

Kujawsko-Pomorskie, oprócz 1 mld 800 mln euro z Unii Europejskiej, otrzyma dodatkowo 300 mln zł z budżetu państwa. Jak mają te pieniądze pomóc samorządom?
Samorządy bardzo chętnie sięgają po zewnętrzne środki - zarówno te rządowe, jak i unijne - bo dzięki nim mogą realizować ważne dla mieszkańców inwestycje. Choćby budować drogi, szkoły, wodociągi czy przedszkola... Oczywiście na te zadania muszą mieć swój wkład własny minimum 15 proc. i właśnie w tym celu budżet państwa przeznaczył te dodatkowe 300 mln zł. Teraz dzięki tym rządowym środkom gminy i powiaty z naszego województwa będą mogły realizować projekty w ramach programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Kujaw i Pomorza 2021-2027 bez nadmiernego angażowania własnych środków. I o to właśnie chodziło.

Te 300 mln zł, jak udało się dla regionu pozyskać?
Otrzymywałem sygnały od samorządowców, że aby sięgnąć po te unijne środki potrzebują dodatkowych pieniędzy, co przekazywałem premierowi Mateuszowi Morawieckiemu a także ministrowi Funduszy i Polityki Regionalnej Grzegorzowi Pudzie. Zresztą takie prośby płynęły od wielu wójtów, burmistrzów, prezydentów nie tylko z Kujawsko-Pomorskiego, ale z całej Polski. I rząd nie był głuchy na te potrzeby samorządów, wsparł je - kolejny raz - naprawdę znaczącą kwotą. W skali kraju to 8,7 mld zł, więc cieszę się z tak dobrej decyzji. Warto przypomnieć, że w poprzedniej perspektywie unijnej rząd wsparł Kujawsko-Pomorskie samorządy kwotą 250 mln zł, tak więc teraz tych środków na wkład własny będzie jeszcze więcej.

Z jednej strony mamy światowy kryzys w gospodarce spowodowany wojną w Ukrainie, jest inflacja... Jak pan sądzi, czy faktycznie samorządy chętnie sięgną po te środki?
Jestem przekonany, że w dobie kryzysu i inflacji te pieniądze o których wspomniała pani redaktor są tym bardziej na inwestycje samorządom potrzebne. Te ponad 150 mln zł to uzupełnienie środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a kolejne blisko 147 mln zł - z Europejskiego Funduszu Społecznego Plus. Tak więc dzięki tym dodatkowym 300 mln zł z budżetu państwa nasze województwo będzie dysponowało ogromną kwotą. Nie tylko na drogi, ale na edukację, rozwój przedsiębiorczości i innowacji, dla dzieci czy seniorów… Na przykład Bydgoszcz chce rozwijać sieć tramwajową na Szwederowie i kupić nowoczesne tramwaje.

Na konferencji prasowej powiedział pan: "Mam satysfakcję, że ponad politycznymi podziałami udało się zrobić dobrą rzecz dla regionu". Ta "dobra rzecz" w czym może się objawić?
Te 300 mln zł dla wszystkich samorządów w regionie to nowe możliwości inwestycyjne nie tylko w dużych miastach, ale i w mniejszych ośrodkach, ponieważ rząd PiS wyraźnie postawił na zrównoważony rozwój kraju. Nie dzielimy Polski na A i B, jak to robili nasi poprzednicy. Mieszkańcy dużych miast, takich jak Bydgoszcz, mogli nie zauważyć dramatu, który - jeszcze niedawno - miał miejsce w miejscowościach oddalonych o kilka, kilkanaście kilometrów od ich domów. To brak wodociągów, dziurawe drogi, brak przedszkoli i żłobków, instytucji kultury, sale gimnastyczne w których - gdy na dworze spadała temperatura - nie dało się z powodu zimna prowadzić lekcji WF-u. To likwidacja posterunków policji, placówek pocztowych... Taka była wówczas rzeczywistość wsi i miasteczek. Teraz sukcesywnie te błędy poprzedników naprawiamy. Z kolei Zintegrowane Inwestycje Terytorialne - bydgoski i toruński - otrzymały po 225 mln zł.

No właśnie, w regionie mamy osobne ZIT-y...
...i bardzo się z tego cieszę. O to bydgoszczanie walczyli od lat, ale prezydent miasta nie potrafił przekonać do tego swoich partyjnych kolegów, zarówno z władz regionu, jak i Polski. Rząd PO zmuszał Bydgoszcz i Toruń do współpracy, czego przecież nie chcieliśmy... Natomiast w rządzie PiS było duże większe pole do dyskusji i była większa otwartość. Sam pracowałem nad tym, aby i Bydgoszcz, i Toruń miały swój własny ZIT. Przekonywałem, że współpraca na siłę nic nie da. Jak widać, te argumenty trafiły na podatny grunt i decyzją rządu PiS, ZIT-y udało się rozdzielić. Myślę, że z korzyścią dla całego regionu, a także ku uciesze władz Bydgoszczy, z którą na tym polu współpracowałem. A to, że oba ZIT-y otrzymały po 225 mln zł wynika z faktu, że do toruńskiego należy dużo więcej jednostek samorządowych niż do bydgoskiego. Muszę podkreślić, że te 225 mln zł to jedynie część środków przeznaczonych na infrastrukturę, klimat, środowisko (tzw. FENIKS). Ponadto bydgoski ZIT otrzyma 527 mln zł w ramach programu regionalnego.

Patrząc na alokacje tych środków, czy faktycznie zagwarantują one zrównoważony rozwój Kujawsko-Pomorskiego?
Rząd dał samorządom dodatkowe środki, ale nie wskazał konkretnych inwestycji. To od kreatywności oraz umiejętności dobrego planowania wójtów, burmistrzów i prezydentów będzie zależało, jak będą one wykorzystane. Do tej pory w większości przypadków - choć ja mogę mówić raczej o wykorzystaniu środków rządowych - były one wydatkowane prawidłowo. Realnie poprawiały jakość i komfort życia mieszkańców. Z pewnością i to podzielenie ZIT-ów w ramach naszego regionu pomoże w dobrym wydatkowaniu pieniędzy. Gdyby ZIT był jeden, trzeba byłoby szukać i to często jakiś sztucznych inwestycji, które łączyłyby wszystkie ośrodki w regionie. A przecież Bydgoszcz, Toruń, Włocławek, Inowrocław i Grudziądz mają swoje szczególne potrzeby, więc dobrze, że każdy ZIT będzie mógł wydać pieniądze na własne priorytetowe zadania.

Według pana ministra, dzisiaj w jakiej kondycji finansowej są samorządy w Polsce?
Dzisiaj samorządy są naprawdę w niezłej kondycji finansowej choć prezydenci tych największych miast związani z PO twierdzą inaczej. Co chwila mówią, że PiS je "okrada". A fakty są takie, że w ostatnich latach samorządy zanotowały nadwyżkę budżetową. W roku 2021 - w skali kraju - to było aż 17,4 mld złotych. Jedynie w ubiegłym roku samorządy faktycznie były pod kreską - to około 8,2 mld zł - ale na to miała wpływ globalna inflacja. I co bardzo ważne, samorządy nie pozostały z tym same, bo teraz - w skali kraju - otrzymają na wkłady własne łącznie 8,7 mld zł. Ta kwota z nawiązką wyrównuje ubytki w ich budżetach. Do tego rząd bierze na siebie sporą część kosztów surowców i energii.

Podam przykład Bydgoszczy: w tej chwili w mieście są realizowane bądź trwają przygotowania do inwestycji o wartości ponad 1,3 mld zł, na które w całości pieniądze przeznacza budżet państwa! Nowy kampus Akademii Muzycznej, nowe Archiwum Państwowe, nowe skrzydło szpitala Biziela oraz centrum leczenia dzieci w szpitalu Jurasza - to największe z nich. Wspieramy też budowę zajezdni tramwajowej, rozbudowę Politechniki Bydgoskiej, w połowie sfinansujemy nową halę Zawiszy.

Zapytam jeszcze o krytykowany przez opozycję pomysł zmiany minimalnej liczby sędziów w TK, który - według Zjednoczonej Prawicy - jest szansą na wyjście z impasu i przybliża Polskę do otrzymania środków z KPO. Czy nie ma ryzyka, że pat w Trybunale oddali perspektywę uzyskania przez Polskę tych środków?
Ten projekt to żadna nowość a raczej powrót do rozwiązania sprzed roku 2016 - wtedy także pełen skład to było 9 z 15 sędziów. Myślę, że jest on potrzebny aby wyjść z tego impasu, w którym się obecnie znaleźliśmy. Aktualna sytuacja nie służy nikomu, a już na pewno nie jest dobra dla Polski i Polaków, bo wszyscy chcemy uruchomienia środków z KPO. Nie służy nam także podsycany przez opozycję konflikt wokół kadencji Julii Przyłębskiej, prezes TK. Tu sprawa jest oczywista: kadencja pani prezes upływa w grudniu 2024 roku. Potwierdzają to konstytucjonaliści i prawnicy. Nawet Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek wybrany głosami opozycji mówi, że kwestionowanie prezesury w TK nie jest dobre dla państwa. Potwierdza to, co mówię ja, pan premier Morawiecki - że kadencja Julii Przyłębskiej trwa do grudnia 2024 roku.

A co sądzi pan o wycofaniu się z pracy w TK pięciu sędziów?
Nie po to Polacy składają się na niemałe wynagrodzenie sędziów TK, aby ci odmawiali pracy. Jeśli nie chcą wykonywać swoich obowiązków - mogą odejść. Może im się nie podobać pani prezes, ale nie mają prawa zaniedbywać obowiązków. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, aby ktokolwiek z pracowników Kancelarii Premiera albo ministrów odmówił przyjścia do pracy, bo ma jakieś zastrzeżenia do premiera Morawieckiego. Tak samo to działa w prywatnych firmach.

Po tym, jak PiS nie udało się zmienić składu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, stwierdził pan, że politycy Suwerennej Polski nie zachowują się lojalnie. W takim razie co dalej ze Zjednoczoną Prawicą?
Zjednoczona Prawica trwa i ma większość w głosowaniach nad ustawami, które są ważne dla Polski. Pokazaliśmy to podczas obrad Sejmu choćby w ostatnim tygodniu. A jedno głosowanie w komisji nie oznacza, że Suwerenna Polska wyszła z koalicji rządowej, choć przyznam, że zaskoczyło mnie to, że opozycja głosowała tak, jak oczekiwał Zbigniew Ziobro. Z jednej strony politycy opozycji domagają się odejścia ministra sprawiedliwości, a z drugiej - dają kredyt zaufania jego politykom. Na pytanie "Co dalej?", muszą sobie odpowiedzieć sami posłowie Zbigniewa Ziobry. Startowali do Sejmu z listy PiS, na plakatach wyborczych mieli logo PiS i dzięki temu są posłami, zresztą Klubu Parlamentarnego PiS. Sondaże, które przewidują samodzielny start Suwerennej Polski, nie są dla tego ugrupowania przychylne, bo 1,2 proc. nie zwiastuje sukcesu wyborczego. Jest też pytanie, w jakiej konfiguracji SP widzi swoją przyszłość, bo my - jako PiS - mamy jasne cele. Chcemy wygrać wybory i kontynuować pracę na rzecz Polski. Głęboko wierzę, że z pomocą Polaków to się uda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska