Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Wiśniewski: - Emerytura? Toruń jest dla mnie największym wyzwaniem [wideo]

Joachim Przybył
Łukasz Wiśniewski już z szalikiem swojego nowego klubu.
Łukasz Wiśniewski już z szalikiem swojego nowego klubu. Jacek Smarz
Marzę o tym, żeby Toruń był bardzo ważny na koszykarskiej mapie Polski - mówi nowy koszykarz Polskiego Cukru Toruń.

- Długo trwała twoja droga, ale wreszcie zagrać w domu.
- To miłe uczucie i fajnie będzie regularnie występować przed rodziną i przyjaciółmi. W Toruniu zaczynałem karierę i tęskniłem za miastem. Mam tu wielu znajomych i mój powrót tak naprawdę był nieunikniony.

- Już w trakcie ostatniego sezonu dostałeś ofertę z Polskiego Cukru, wtedy jednak wybrałeś Śląsk. Mówiłeś, że chcesz grać o najwyższe cele. W Toruniu nie od razu tak się może stać.
- Decydowało o tym wiele względów. Długo rozmawialiśmy z prezesem Maciejem Wiśniewskim, dyrektorem Ryszardem Szczechowiakiem. Wyjaśniono mi wizję rozwoju tej drużyny, jej cele w przyszłości. Podoba mi się ten projekt. Zawsze byłem zawodnikiem ambitnym, powtarzałem, że chcę grać o wysokie cele i to się nie zmieniło. Wierzę, że z pomocą trenera Winnickiego będziemy w stanie osiągnąć wynik, który będzie satysfakcjonował nas i kibiców. Nie będzie łatwo, bo szesnaście drużyn marzy o tym samym, ale bez stawiania sobie wysokich celów nie ma sukcesów.

- Masz być jednym z kluczowych polskich graczy w Polskim Cukrze. To duża odpowiedzialność.
- Presja na pewno będzie, ale jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, że sobie poradzę. Trener Winnicki także bardzo dobrze zna moje walory i wie, jak mnie może najlepiej wykorzystać w grze.

- Osoba trenera była ważna przy podejmowaniu decyzji?
- Kontekst całych naszych rozmów był bardzo szeroki i na końcową decyzję złożyło się wiele czynników. Pewnie pojawią się opinie, że wracam do Torunia na sportową emeryturę, ale wcale nie. Nigdy wygody nie były dla mnie priorytetowe przy wyborze miejsca pracy. Dla mnie to jeszcze większe wyzwanie niż wszystkie wcześniejsze kluby. Będę grał u siebie i zrobię wszystko, żeby drużyna osiągnęła jak najlepszy wynik. Nie wyjadę po sezonie, jak większość zawodników. Jestem prawdziwym torunianinem i kontakt z kibicami będę miał przez okrągły rok. To dla mnie dodatkowa mobilizacja do ciężkiej pracy.

- W Śląsku byłeś z konieczności rozgrywającym, w innym klubach grałeś na obwodzie. Co ci bardziej odpowiada?
- Lepiej czuję się, jako dwójka na parkiecie, choć w dzisiejszej koszykówce przywiązanie do pozycji trochę straciło sens, trzeba być uniwersalnym. Na pewno potrafię wesprzeć zespół na rozegraniu, ale najlepiej mi w roli rzucającego obrońcy. W sumie jestem trochę taki nieokreślony (śmiech).

- Jesteś zawiedziony skreśleniem z kadry przez trenera Taylora?
- To była jego decyzja, nie miałem nic do powiedzenia. To trener jest rozliczany z wyników i stara się podejmować najlepsze decyzje dla kadry. Na pewno jestem gotowy wrócić do reprezentacji w każdej chwili, dla mnie gra w biało-czerwonej koszulce jest ogromnym wyróżnieniem.

- Tych klubów w PLK zwiedziłeś już kilkanaście. Czujesz potrzebę zakotwiczenia gdzieś na dłużej?
- Do każdego klubu szedłem świadomie, stawiając sobie konkretne cele. Zdobywałem medale, Puchar Polski, teraz chciałbym zostać częścią zespołu, który w ciągu kilku lat wywalczy miejsce w czołówce. Nie jest możliwe jego zbudowanie tak od razu. Marzę jednak o tym, żeby Toruń był bardzo ważny na koszykarskiej mapie Polski.

- Mówi się, że to złote lata dla polskich koszykarzy. Przy szesnastu drużynach w TBL i obowiązkowym limicie krajowych graczy chyba łatwo o kontrakt życia?
- Powiem tak: w moim wypadku Ilość ofert nie odbiegała od wcześniejszych lat. Myślę, że obowiązkowy limit Polaków jest jednak korzystny. Przez te kilka lat pojawiło się kilku młodych zawodników, a to było głównym celem takich zapisów w regulaminie.

- To prawda, ale i tak w kadrze pojawił się naturalizowany Amerykanin A.J. Slaughter...
- Na pozycji numer jeden od lat mamy problem. Jest Łukasz Koszarek, Robert Skibniewski, może Krzysztof Szubarga i Kamil Łączyński. To stara gwardia i nie widać ich następców. Stąd pomysł na naturalizowanie gracza, który może pomóc reprezentacji. Uważam, że warto spórbować, bo sukces kadry może bardzo pomóc naszej koszykówce.

Witamy na wideo

Tak rodowitego torunianina powital w kapitalnym filmiku Polski Cukier Toruń.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska