Zjechali na staw dwoma samochodami, nie zważając na dzieci baraszkujące na lodzie. Stworzyli niebezpieczeństwo. Rodzice próbowali ingerować, ale niewiele to dało. Rycerze aut urządzili sobie wyścigi na lodzie. A potem nad stawem rozpalili ognisko i grillowali. Kto? Tego już mówić nie chcą.
Niebezpieczne zabawy bydgoskiej młodzieży. Chodzą po krach [wideo]
Ze skargą u sołtysa
- Dzieci przyszły do mnie ze skargą na tych rajdowców - mówi Tomasz Gordon, sołtys Tryszczyna, który jest też radnym gminy Koronowo. - Skontaktowałem się z dyżurnym koronowskiej policji. Obiecali wysłać patrol. Tyle tylko mogłem zrobić.
Sołtys nie wie, czy patrol przyjechał. Chyba nie, skoro następnego dnia mieszkaniec Tryszczyna przesłał do nas fotki auta terenowego szalejącego po stawie.
Fotki z chodnika
Zdjęcie ktoś zrobił z chodnika przy przecinającej wieś szosie krajowej. - Dzieciarnia ucieka z lodowiska, jak tylko pojawia się auto - opowiada jeden z mieszkańców.
- Strach, bo staw jest głęboki na 3,5 metra, samochód jest ciężki, waży przecież ponad tonę, więc lód może się zarwać. A poza tym szkoda lodowiska, bo dzieci same oczyściły je ze śniegu, a auta to wszystko niszczą. No i niebezpiecznie być na lodzie, gdy auta robią piruety.
9. Mistrzostwa Torunia na lodzie [zobacz zdjęcia]
Policja była na miejscu
- Komisariat w Koronowie otrzymał zgłoszenie z Tryszczyna - powiedział nam Maciej Daszkiewicz z KMP Bydgoszcz. - Aut na lodowisku nie było. Nasze patrole będą tam zaglądać częściej.
Mieszkańcy Tryszczyna żyją nadzieją, że policja przegoni rajdowców ze stawu.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje