www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Kilka dni temu mieszkańcy Rubinkowa znaleźli w swoich skrytkach pocztowych kartki ze zdjęciem młodego mężczyzny i dramatyczną prośbą o wsparcie podpisaną przez jego żonę...
Iwona i Marcin Wronowie - ona magister chemii ze specjalnością ochrony środowiska, on inżynier telekomunikacji zatrudniony jako informatyk - poznali się przy pracy w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w Toruniu. Jego zachwyciła uroda drobnej szatynki i płynące od niej wewnętrzne ciepło, ją - tak nieczęste u mężczyzn delikatność i wrażliwość Marcina i jego poczucie humoru.
Pobrali się w 2002 r.
Rok później przyszedł na świat Wiktor, cztery lata po nim Kacperek. Wzięli kredyt, kupili mieszkanie w bloku przy Łyskowskiego. Oboje pracowali, Wiktorek zaczął chodzić do przedszkola i zbierać nagrody za... sukcesy sportowe. Ma już całą kolekcję pucharów i medali, ostatni to Grand Prix Torunia za rok 2009 w biegach przełajowych w kategorii chłopców do lat siedmiu. Po laury sportowe sięgnął i Kacperek - w ub. roku zdobył Grand Prix miasta w konkurencji biegu po schodach z mamą, w kategorii chłopców do lat dwóch.. Życie rodziny biegło spokojnym, wolnym od większych trosk, przewidywalnym wydawało się torem.
I wtedy przyszła choroba
Pierwszym sygnałem był lekki ból lewego kolana, który nasilił się, gdy Marcin samochodem odwoził żonę i dzieci nad morze. Badanie USG wykazało zapalenie ścięgien. Leczenie przy użyciu lasera i ultradźwięków nie pomogło, zamiast poprawy dało pogorszenie.
Kolejne badania nie zostawiły wątpliwości: nogę Marcina zaatakował złośliwy nowotwór, mięsak kościopochodny. Występujący głównie u ludzi młodych, bardzo rzadki - jeden przypadek na 100 wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u dorosłych.
Dla ratowania życia konieczna była operacja.
W styczniu tego roku w warszawskiej Klinice Nowotworów Tkanek Miękkich i Kości Marcinowi amputowano lewą nogę powyżej kolana. Teraz jest w trakcie długiej, kilkufazowej, wyczerpującej kuracji chemicznej. Nie załamuje się.
Jeśli chwilami gnębi go niepokój, to przyczyną jest nie tyle własne inwalidztwo, co jego możliwe skutki dla rodziny, troska o przyszłość synków.
- Jest bardzo dzielny - mówi żona . - Dzięki niemu wszyscy się trzymamy, jesteśmy dobrej myśli i wierzymy, że choć walka będzie trudna, choroba zostanie pokonana.
Marzenie o protezie
I rzeczywiście, w domu Wronów nie czuje się smutku i zwątpienia.
Dominuje nadzieja, podsycana pewnym, nieśmiałym jeszcze marzeniem: o protezie, dzięki której Marcin znów będzie mógł poczuć ziemię pod obydwoma nogami. Taką, która zastępuje wszystkie funkcje nogi, pozwala nawet biegać. Jej koszt - ok. 70 tys. zł - przekracza jednak możliwości finansowe rodziny, stąd prośba zawarta w kartce, jaka znalazła się w skrytkach pocztowych na Rubinkowie - o przekazanie 1 proc. od podatku na rehabilitację Marcina.
Mąż Iwony, ojciec Wiktorka i Kacperka, ma dopiero 36 lat. Kto chce mu pomóc, może przekazać swój 1 proc. podatku dla Fundacji "Światło", która użyczyła mu zastępczo swojego konta.
Adres Fundacji: 87-100 Toruń, ul. Grunwaldzka 64, nr KRS 0000183283, z dopiskiem "Na leczenie i rehabilitację Marcina Wrony".