
Pan Ernest: "Na Starówce w Warszawie tylko jej knajpa jest sprzątana na koniec dnia codzienne. Słyszałem to od dostawcy".
Pan Łukasz: "Myślę, że to jest wszystko pod publikę. Oczywiście, lokale Gessler są elitarne i cenowo dostosowane do wysokiej jakości, ale pani Gessler rozwijała to od wielu wielu wielu lat, jadłem w Londynie u byłego męża i większość klientów to byli zamożni przybysze do UK i Brytyjczycy, a sztuka mięsa w sosie za 25£ nikogo nie zrażała".
Pan Mateusz: " Dla mnie te "Kuchenne rewolucje" często pokazują, jak ludzie myślą o restauracji. Zarobią gdzieś ze 200-300 tys. zł i chcą mieć knajpę. Sami nie potrafią nic, więc otwierają podręcznik i czytają, co jest potrzebne. Szef kuchni, zastępca szefa, pomoc kuchenna, kelner, menedżer, jeszcze jakiś marketing… Koniec końców wychodzi, że na kuchni jest więcej ludzi, niż przez cały dzień na sali".

Pani Hania: "Jej postać musi taką być . Spójrzmy na pierwowzór, jakim jest Gordon Ramsay. Madzia przy nim to ewentualnie wkurzająca ciotka! A co do jej osoby prywatnie, to człowiek pełen ciepła i ognia".
Pan Szymon: "Problemem jest to że przeciętny Polak nie znający się na gastronomii uważa ją za autorytet i wybitnego kucharza. Prawda jest jednak taka, że tylko na tej grupie znajdzie się spokojnie kilkudziesięciu szefów kuchni mogących ją schować do kieszeni".