- Majka czuje się dobrze, rozwija też dobrze. Jest pogodnym dzieckiem i uwielbia się śmiać, a my kochamy jej śmiech - cieszy się pani Justyna, mama małej wojowniczki. - Wyniki ma dobre, ale żyjemy ze świadomością że jej serduszko w każdej chwili może przestać bić… To jest prawdziwy dramat, kiedy każdego dnia biegniemy do pokoju dziecka, sprawdzić czy jeszcze żyje.
By serduszko malutkiej grudziądzanki mogło bić dalej potrzebny jest następny etap leczenia, gdyż pierwszy - zastosowany tuż po narodzeniu - nie wystarcza na długo. Kolejna operacja została zaplanowana na jesień, na październik i wyceniona na prawie 40 tys. euro. - To ogromna kwota a czasu mamy tak niewiele - mówi pani Justyna. - Prosimy, pomóżcie nam zebrać środki na ratowanie Majki!
Każdy, kto chciałby wesprzeć zbiórkę dla Majeczki może wpłacić dowolny datek: TUTAJ
Przypominamy, że Majka jest pacjentką Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej, Chirurgii Wad Wrodzonych Serca Universitätsklinikum w Münster. To tutaj została operowana tuż po narodzeniu. Udało się to dzięki ogromnemu wsparciu m.in. Czytelników "Pomorskiej" a także wielu innych ludzi o otwartych sercach. Wówczas wsparło ponad 12 tys. darczyńców. Zebrano ponad 470 tys. zł.
Jak można jeszcze pomóc?
