Zbiórkę udało się zakończyć, gdyż klinika w niemieckim Münster poinformował rodziców Majki, że zostały jeszcze środki z pierwszej operacji niemowlaka i nimi "dopełniono" brakującą sumę. Całość to 205 tys. zł. - Jesteście niesamowici i po raz kolejny pokazaliście jakie macie ogromne serca. Dziękujemy za każda wystawioną licytację, za rywalizacje do ostatnich sekund, za wsparcie, dobre słowo a przede wszystkim za każda przelaną złotówkę - podkreślają rodzice Majki: Justyna i Patryk.
Niestety... Planowana na połowę października operacja dziewczynki została przełożona. Termin odroczono do 7 listopada br. Powodem są braki personelu i ograniczona liczba miejsc w oddziale. - Za dwa tygodnie jedziemy na kontrolę do kardiologa i dowiemy się jak sobie radzi serduszko Majki i czy możemy tyle czekać - dodaje Justyna Klepinowska.
Przypomnijmy. Majka urodziła się z połową serduszka. Aby żyć musiała przejść specjalistyczny zabieg w klinice w Münster tuż po urodzeniu. Wówczas trzeba było zebrać 90 tys. euro. I dzięki ofiarności, empatii także Czytelników "Pomorskiej" udało się. Zbiórkę wsparło ponad 12 tys. darczyńców. Teraz na drugi etap leczenia, który malutka musi przejść między 4 a 6 miesiącem życia potrzeba było ponad 200 tys. zł. Zbiórkę wsparło 5600 osób! Teraz pozostaje trzymać kciuki za powodzenie operacji małej wojowniczki.
"Maja pomaga Dorotce"
Jednocześnie mama Majki, pani Justyna zwraca się o wsparcie zbiórki na leczenie małej Dorotki, córki jej koleżanki z czasów studenckich. Niemowlę, podobnie jak Maja ma poważną wadę serduszka i czeka na operację w Bostonie. "Koszty ciągle rosną, kurs dolara pędzi w górę, a Dorotce kończy się czas. Dlatego chcemy pomóc im z całych sił" - zachęca pani Justyna. A rodzice Dorotki apelują: "Przepełnieni radością, ale również ogromnym lękiem o życie naszego dziecka, błagamy Was o pomoc!"
Dramatyczny apel mamy Majki z Grudziądza: - Błagam! Moja cór...
